W czwartek wieczorem wracała rowerem do domu, kiedy 44-letni Piotr J. podjechał do niej fiatem 126 p i zaproponował powiezienie. Do wsi miała jeszcze kilka kilometrów, więc nie odmówiła.
Mężczyzna zapakował rower na bagażnik na dachu auta a dla starszej pani miał miejsce obok siebie. Szybko jednak zboczył z drogi w las i do babci zaczął się dobierać. Zdążył zedrzeć z niej bieliznę, ale zgwałcić nie. 71-latka uciekła mu z auta i pobiegła, ile sił w nogach, do pobliskiej leśniczówki.
W międzyczasie Piotr J., jak gdyby nigdy nic, zajechał przed dom kobiety, domownikom oddał jej rower i jeszcze oznajmił, że właśnie przywiózł im babcię, po czym odjechał. Babcia niedługo i przyjechała, ale z leśniczym i od razu zaalarmowała policję.
Piotr J. zapadł się pod ziemię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?