Sandra urodziła się 3 października 2003 roku. Do stycznia 2005 roku była zdrowym, roześmianym, szczęśliwym dzieckiem.
- I nagle zauważyłam, że Sandrunia utyka na lewą nóżkę - mówi pani Agnieszka, mama Sandry. - Poszliśmy do lekarza rodzinnego, który nie widział nic niepokojącego, ale dał nam skierowanie do chirurga. Według chirurga nic się nie działo i odesłał nas do ortopedy. Jeździmy do niego co dwa tygodnie. Lekarz robił USG bioderek i mówił, że wszystko jest dobrze. Ale nagle Sandra przestała chodzić, nie chciała stanąć na nóżki, przemieszczała się na czworaka. Byliśmy przerażeni, nie wiedzieliśmy, co jest naszemu dziecku. Pojechaliśmy prywatnie do ortopedy, który kolejny raz stwierdził, że ortopedycznie nic się nie dzieje. Dostaliśmy kolejne skierowanie. Tym razem do neurologa. To już był kwiecień. Czwarty miesiąc naszego chodzenia od lekarza do lekarza. Neurolog z naszego miejsca zamieszkania wysłał nas do neurologa do Gdańska. Lekarz nie powiedział nam, co jest przyczyną takiego zachowania naszej córeczki, ale pierwszy raz nie powiedział, że wszystko jest dobrze. Zaniepokoił się opadającą nóżką Sandry i skierował ją na Oddział Neurologii Rozwojowej AMG. Na oddział Sandra została przyjęta pierwszego czerwca 2006 roku. Sandra miała wykonany pierwszy rezonans magnetyczny. Wykazał on wielkiego guza penetrującego do kanału kręgowego.
Świat się zawalił. Sandrę przeniesiono na chemioterapię dziecięcą AMG. Zaczęły się badania. Pobranie szpiku, biopsja i rozpoznanie: neuroblastoma III stopień. Jeszcze przed pobraniem wycinka Sandra dostała pierwszą chemię zapobiegawczą. Po dwóch cyklach kolejny rezonans. Guz się nie zmniejszył. W październiku 2005 Sandra przeszła pierwszą operację. Trwała 7,5 godziny, niestety, chirurdzy nie zdołali usunąć całości guza. Po operacji Sandra spędziła cztery dni na OIOM-ie. Potem kolejne chemie i następna próba operacyjnego usunięcia guza. Tym razem z kanału kręgowego. Po tej operacji nastąpiło powikłanie w postaci wycieku płynu mózgowo rdzeniowego. Kolejna operacja. Potem kolejne chemie, badania i megachemia z przeszczepem autologicznym szpiku kostnego we Wrocławiu.
- To były ciężkie chwile dla nas, a w szczególności dla Sandry - mówi mama. - W lipcu 2006 kolejna operacja. Trwała 6 godzin. Usunięto całość guza, ale był on tak przyczepiony do nerwu udowego, że nie udało się usunąć nowotworu bez uszkodzenia nerwu. Sandra ma niedowład nóżki. Nie może chodzić. Teraz czeka ją radioterapia, leczenie podtrzymujące i rehabilitacja. Rehabilitacja będzie długotrwała i intensywna. Ale jest to jedyna szansa Sandry, aby mogła chodzić i żyć jak inne dzieci. Chcielibyśmy dać jej tę szansę, ale jest to drogie leczenie, na które nas nie stać. Bardzo prosimy o pomoc dla naszej córeczki. Przeszła już tak dużo w tak niedługim czasie, a jeszcze tyle przed nią. Teraz potrzebujemy pieniędzy na wózek inwalidzki, którego koszt to ponad 6 tys. zł, z czego dofinansowanie to tylko 1500 zł. Każda kwota będzie pomocna.
Zbiórka organizowana jest na zrzutka.pl - hasło: wózek dla Sandry.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Oddano hołd ofiarom Zbrodni Katyńskiej. Złożono wieniec na grobie Kazimierza Sabbata
- Szef MSZ: Albo Rosja zostanie pokonana, albo będzie stała u naszych granic
- Lecisz do Londynu? Uważaj. Na słynnym lotnisku rozpoczynają się strajki
- Niedziela była wspaniała. A jaki będzie poniedziałek? Sprawdź prognozę pogody