Tu nie można udać, że się nie widzi dziennikarzy lub uciekać przed nimi po drabinie. Tu każdy musi odpowiadać na wszystkie pytania i to w świetle fleszy i pod okiem kamer. I to zarówno premier jak i prezydent.
W sobotę jak na dłoni było widać, że Leszek Miller jest bardzo zdenerwowany. Znikła gdzieś ta nieznośna pewność siebie i wystylizowana nonszalancja. Nie ma się zresztą czemu dziwić, bo jak miał wytłumaczyć fakt, że na początku ubiegłego roku spędził kilka godzin przed kamerami w studiu Canal Plus w towarzystwie Lwa Rywina? Że to były próbne zdjęcia do filmu o jego pracy jako premiera na pół roku przed wyborami? Kto chce, niech wierzy. Równie nieprzekonująco zabrzmiały zapewnienia Millera, że Polska pod jego przewodnictwem nie jest krajem korupcji na szczytach władzy i żadna nieformalna grupa nim nie rządzi. A wręcz groteskowo te fragmenty jego wypowiedzi, gdy całą winą za takie postrzeganie polskiej rzeczywistości obarczył media i niektórych nieodpowiedzialnych polityków. Zabrakło tylko zdania, że to sami dziennikarze namówili Rywina, aby ten poszedł do Adama Michnika z propozycją łapówki. A może namówili, panie premierze?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?