Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Próchnica wśród najmłodszych szaleje. Dentyści alarmują!

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Próchnica wśród najmłodszych mieszkańców Pomorza jest już niemal powszechna. Winna m.in. zła dieta
Próchnica wśród najmłodszych mieszkańców Pomorza jest już niemal powszechna. Winna m.in. zła dieta pixabay
- To katastrofa - grzmią stomatolodzy na temat tego, w jakim stanie są zęby naszych pociech. 87 procent dzieci w Polsce ma jakiś problem stomatologiczny. Próchnica szaleje.

Próchnica wśród najmłodszych szaleje

Specjaliści alarmują, że ze stanem uzębienia dzieci jest naprawdę bardzo źle. Rodzice bagatelizują bowiem sprawy związane ze zdrowiem jamy ustnej potomstwa, a w szkołach nie ma w zasadzie żadnej opieki stomatologicznej.

- Choć kiedyś była - wspomina Ewa Tomaszewska z prezydium Komisji Stomatologicznej Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Na przykład jeszcze w 1999 roku w Szczecinie działało 27 szkolnych gabinetów. Dziś jest ich osiem.

- Dostępność do opieki stomatologicznej wydaje się nam wszystkim powszechna - dodaje Agnieszka Borowiec-Rybkiewicz, wiceprzewodnicząca zachodniopomorskiej Komisji Stomatologicznej Okręgowej Izby Lekarskiej. - Ale ja, niestety, położyłabym nacisk na owo „wydaje się”.

To jedna z przyczyn, dla których dziś możemy mówić o stanie epidemii próchnicy. Co smutniejsze, dotyczy to także młodszej części populacji.

- Szczegółowe dane na temat stanu zdrowia pacjentów prowadzi Narodowy Fundusz Zdrowia - wyjaśnia Joanna Skonecka, prezes Komisji Stomatologicznej Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku. - Takie informacje gromadzi też Światowa Organizacja Zdrowia, WHO. Wynika z nich, że mamy do czynienia z epidemią próchnicy, co widać też wśród dzieci na Pomorzu. Proces ten nie wyhamowuje. Jest wręcz przeciwnie. Głównie za sprawą diety wysokowęglanowej. Aby temu przeciwdziałać, trzeba zacząć od diety, higieny itp. Dane pokazują, że dieta powinna być zmieniona. Tymczasem coraz więcej produktów żywnościowych zawiera ogromne ilości cukru, po który sięgają właśnie dzieci.

O zęby trzeba dbać - to zdanie brzmi jak frazes, tymczasem mało kto wie, że dbać o uzębienie trzeba nawet wtedy, kiedy go jeszcze nie ma. Idealna sytuacja, zgodna z katalogiem świadczeń stomatologicznych Narodowego Funduszu Zdrowia, jest taka, że rodzic przychodzi do dentysty na wizyty profilaktyczne w 6., 9. i 12. miesiącu życia dziecka.

- A potem w 2., 4., 5. i 6. roku życia. Nawet jeśli w jamie ustnej nic się nie dzieje - twierdzi Magdalena Szewczyk, specjalista stomatologii dziecięcej. - Po co? Byśmy mogli przekazać opiekunom zalecenia: o sposobie karmienia, składzie diety, technikach czyszczenia... Ale żeby sześciomiesięczne dziecko do nas trafiło, rodzic musi wiedzieć, że powinno.

- Jest takie przekonanie - nie wiem, skąd się wzięło - że zęby mleczne nie wymagają opieki. A one przecież mają swoją funkcję do wykonania - zapewnia Magdalena Szewczyk. - Jeżeli trzy-, czterolatek traci zęby, zwłaszcza trzonowe, to nie jest w stanie prawidłowo żuć. Pozostałe zęby mogą mu się wtedy przesunąć i zęby stałe nie będą się wyrzynały we właściwych miejscach.
Dentyści przestrzegają, że czekanie do 12. roku życia z rozpoczęciem higieny zębów stałych to błąd. Pojawiający się wcześniej stan zapalny w jamie ustnej ma wpływ na cały organizm, na nerki, zastawki serca, oczy i stawy.

- Na Pomorzu jest 2340 stomatologów zajmujących się dziećmi i młodzieżą - mówi Joanna Skonecka, prezes Komisji Stomatologicznej Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku. - My, jako lekarze, stosujemy systemowo profilaktykę. Takie działania powinny być systemowe szczególnie w szkołach. Wiele rozwiązań powinno być systemowych, poprzez finansowanie. Zdarza się, że pacjent, który trafia do gabinetu, nie jest objęty żadną opieką dentystyczną. Nie ma takiej pomocy w przedszkolu ani w szkole. Każda gmina prowadzi własne rozwiązania. Niestety nie są one podobne. Część tych zadań można wykonywać w podmiotach leczniczych. My, jako Okręgowa Izba Lekarska, nie możemy prowadzić takiej działalności, ponieważ nie jesteśmy podmiotem leczniczym. Współpraca ze szkołami jest bardzo różna. Każdy wyraża chęć współpracy, ale nie każdy potem uczestniczy. Problemem jest kontrola dzieci, które nie podlegają obowiązkowi opieki stomatologicznej.

W 1998 r., po zmianie ustawy o ochronie zdrowia, usunięto planowe leczenie ze szkół i przedszkoli.
- Teraz rodzice odpowiadają za zdrowie pociech - mówi stomatolog Ewa Tomaszewska. - Ja dzielę rodziców na dwie grupy: na świadomych i nauczonych doświadczeniem (a przez to świadomych), którzy pilnują swoich dzieci, oraz na takich, którzy mają dentofobię i przerzucają ją na dzieci, a w konsekwencji odsuwają wizytę w gabinecie swoją i ich jak najdalej w czasie. I zgłaszają się, kiedy jest już jakiś problem, np. ból.

Co więc zrobić, by nie pojawiła się sytuacja awaryjna - np. ból - i dziecko nie musiało przychodzić do lekarza?

- Ma od dzieciństwa czyścić jamę ustną, by się przyzwyczajać do jej higieny - podpowiada Tomaszewska. - Ze znajomości stanu uzębienia naszych dzieci wnioskujemy jednak, że tak się nie dzieje.

Zdaniem pedodontów, ponieważ w szkołach praktycznie nie ma już gabinetów stomatologicznych, nie istnieje systemowa opieka nad stanem uzębienia uczniów. Dziś, zgodnie z przepisami, nie można wykonać żadnego zabiegu, nawet podstawowego badania, bez obecności opiekuna. A on często na kontrolę się nie zgadza, często nie ma na nią czasu albo nie widzi takiej potrzeby.
- Paradoksalnie propagowanie właściwej postawy zdrowotnej bardzo nam utrudnia... dostęp do internetu - podkreśla Borowiec-Rybkiewicz. - Wielu rodziców bezkrytycznie przegląda strony, czyta fora, na których są bardzo często powypisywane brednie. Wypowiadają się osoby niekompetentne. Szarlataneria. Przykład? „Fluor to śmierć”.

Fluor rzeczywiście jest trucizną, jednak stosowany w odpowiednim stężeniu, nie jest szkodliwy. Zapobiega próchnicy oraz powoduje remineralizację zębów (w chwili pojawienia się ubytków mikro), czyli gojenie wczesnych zmian. Żeby zaszkodził, dziecko musiałoby zjeść kilka tubek pasty z fluorem.

Lekarze zapewniają, że profilaktyka stomatologiczna w Polsce leży, a niedbający o zdrowie rodzice nie przekażą wiedzy i prozdrowotnych nawyków swoim dzieciom.

- Trzeba więc postawić na edukację - wyrokuje Szewczyk. - Tylko w ten sposób skłonimy rodziców, by przyprowadzali do nas sześcio-, siedmiolatków, zanim zacznie je coś boleć. Bo leczyć powinniśmy wtedy, kiedy się zaczyna próchnica, a nie wtedy, kiedy pozostaje nam tylko usunięcie zęba. Świadomy opiekun powinien przygotować dziecko do wizyty, porozmawiać z nim o niej, wytłumaczyć, uprzedzić...

- A my zawsze słyszymy, jak mama zapewnia dziecko, że nie będzie bolało. Bzdura! Wszyscy wiemy, że będzie bolało. Nie można oszukiwać. W ten sposób je zrażamy do wizyt u dentysty. Jak potem skłonimy je do ponownej wizyty? - pytają dentyści.

W 1987 r. celem Światowej Organizacji Zdrowia było doprowadzenie do sytuacji, w której w 2000 r. 50 proc. sześcioletnich dzieci nie będzie miało próchnicy.

- Niestety, nie zbliżyliśmy się do tego celu - przyznaje Magdalena Szewczyk. - Z naszych danych wynika, że przeszło 85 proc. pięcio-, sześcioletnich dzieci ma próchnicę.

A jest już nowy cel WHO. Brzmi: każde dziecko urodzone po 2026 r. powinno pozostać wolne od próchnicy.
- To jest możliwe. Pod warunkiem, że już dziś zaczniemy program edukacji. Nauczmy kobiety w ciąży dbania o jamę ustną. I uczulmy je, by dbały o dziecko od pierwszych dni jego życia - mówią specjaliści.

Współpraca: Michał Karcz

CZYTAJ TAKŻE: Radiolog jest jak detektyw... Rozmowa z prof. dr hab. Edytą Szurowską

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co to jest zapalenie gardła i migdałków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Próchnica wśród najmłodszych szaleje. Dentyści alarmują! - Dziennik Bałtycki

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza