Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca ze Słupska miał rację. Z winy urzędników zniknie z budżetu ponad pół miliona złotych

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
546 tysięcy 567 złotych będzie kosztować ugoda miasta z firmą, która na zlecenie ratusza przechowywała auta usunięte z ulic Słupska. To skutek przegranego przez samorząd procesu o jedną fakturę.

Podczas listopadowej sesji rady miasta radni zgodzili się na zapisanie w budżecie Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Słupsku wymienionej wyżej kwoty. To pieniądze przeznaczone na zapłatę zobowiązania miasta z tytułu ugody z firmą Adkonis i jej szefem Zbigniewem Adkonisem w zakresie roszczeń finansowych za usługę usuwania, przechowywania i demontażu pojazdów.

- Po wielu latach dyskusji z jednym ze słupskich przedsiębiorców, który przez lata przechowywał pojazdy zabrane z ulic, jest pierwszy etap ugody. Polega ona na tym, że musimy oddać pewne kwoty. Jest to związane z zaszłościami, które nie zostały rozwiązane pomiędzy samorządem a tą firmą - tłumaczyła radnym prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka.

Sprawa dotyczy wyroku w sprawie jednej faktury za jedno auto. W kwietniu w Sądzie Rejonowym w Słupsku zapadło rozstrzygnięcie w sprawie, w której miasto zakwestionowało wysokość rachunku na 10 tys. zł wystawionego ratuszowi przez firmę Adkonis. Samorząd chciał udowodnić, że faktura powinna zostać opłacona kwotą 4000 zł. Tyle bowiem za holowanie pojazdu, przechowywanie i kasację zapisane zostało w umowie miasta z przedsiębiorcą w 2018 roku.

Dlaczego więc Zbigniew Adkonis zażądał 10 tys. zł? Ponieważ w 2020 r. miasto zakończyło z nim współpracę i zawarło nową umowę z firmą Usługi Transportowe i Parkowania Pojazdów Dariusz Krawczyk. Jej płaci 10 tys. zł za jeden pojazd. I tyle samo chciał Adkonis, ponieważ miasto nie odebrało od niego samochodów, które cały czas były na jego parkingu. Twierdzi, że urząd miejski zwlekał z opłatą od kilku lat. Urzędnicy uważali, że o sumie decyduje data przejścia samochodu na własność miasta. Zdaniem przedsiębiorcy - data wniosku o kasację pojazdu.

Ostatecznie miasto proces przegrało. Sędzia wskazał, że urząd miejski nie informował przedsiębiorcy, kiedy samochód przechodził na własność ratusza. Robił to dopiero wtedy, gdy miał pieniądze na kasację. Tymczasem zgodnie z przepisami samorząd powinien robić to na bieżąco w trybie decyzji administracyjnej. Tak jednak nie było i pojazdy stały na parkingu firmy nieopłacone.

- Mam jeszcze do wystawienia 47 faktur dla miasta - mówi Adkonis. - Wyrok jest więc dla mnie ważny, bo to oznacza kwotę 480 tys. zł.

Ratusz wniósł o apelację, ale została ona przez sąd odrzucona. Jesienią wyrok się uprawomocnił. A przedsiębiorca wystawił miastu resztę faktur. Władze Słupska nie miały już wyjścia i zawarły z firmą ugodę. Przedsiębiorca dostanie po 10 tys. zł za pojazd oraz odsetki - razem 546 tys. 567 zł.

Przypomnijmy, Zbigniew Adkonis już w 2015 r. miał kilkadziesiąt aut na swoim parkingu i spór z miastem. Urząd Miejski w Słupsku otrzymał wtedy wystawioną przez firmę fakturę na ponad milion złotych. Ratusz fakturę wtedy odesłał z adnotacją, że przedsiębiorca ma udowodnić, jakie poniósł koszty. Miało to stanowić podstawę do ewentualnych negocjacji. Wtedy spór został zażegnany i w kolejnych latach przedsiębiorca nadal pełnił usługi dla miasta.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza