Mirosław Fiederowicz z Ustki na początku sierpnia wrócił z saksów w Anglii. Za zarobione pieniądze kupił tam angielską wersję renault laguny. Aby mogła być zarejestrowana w Polsce, trzeba było przełożyć kierownicę z prawej na lewą stronę.
- Tego zadania podjął się Andrzej Domaros, właściciel firmy Auto Max w Słupsku. 14 sierpnia dostarczyłem mu samochód do warsztatu w Sąborzu i dałem sześć tysięcy złotych zadatku na części. Zgodnie z umową, w ciągu sześciu dni praca miała być wykonana - mówi Mirosław Fiederowicz.
Niestety, wkrótce okazało się, że mechanik nie dotrzymał umowy.
Najpierw mówił naszemu czytelnikowi, że nie może zdobyć odpowiednich części. Potem nawet kilka razy zapraszał właściciela po odbiór samochodu. Jednak gdy ten przyjeżdżał na ustaloną godzinę, właściciela warsztatu nie było na miejscu albo wymyślał dziwne usprawiedliwienia.
- Tymczasem samochód był coraz bardziej rozbierany. Miałem wrażenie, że niedługo zostanie rozłożony na części - mówi pan Mirosław.
W końcu Andrzej Domaros przewiózł go do warsztatu w Pomorzance.
- Samochód wciąż nie jest zrobiony. Pan Domaros nie dotrzymał także ostatniego terminu, choć podpisał oświadczenie w tej sprawie - dodaje pan Mirosław.
- Twierdzi, że ciągle nie dowieziono mu odpowiednich części. Przez jego niesłowność sporo straciłem, bo sprzedałem swoje seicento, a teraz syn musi mnie wozić do Słupska.
Skontaktowaliśmy się z właścicielem firmy Auto Max w Słupsku. Andrzej Domaros powiedział nam, że czeka już tylko na jedną część, a wtedy zakończy pracę i odda samochód jego właścicielowi. Zapowiada, że ma się to stać jeszcze w tym tygodniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?