Palącą się przyczepę zauważyłem o godzinie 3:12 w nocy, od razu
zadzwoniłem na straż pożarną i poinformowałem o pożarze - pisze internauta Tytus.
"Po pięciu minutach przyjechał wóz strażacki i od razu zabrali się do gaszenia pożaru, akcja odbyła się bardzo sprawnie. Zaraz przyjechała policja w celu wyjaśnienia zajścia ale do godziny 4:30 nadal siedzieli w samochodzie i coś pisali.
Pojawili się właściciele przyczepy, którzy byli bardzo zrozpaczeni stratą. Właściciel wykrzykiwał przekleństwa w języku polskim i niemieckim co może świadczyć o jego pochodzeniu, nie mógł się z tym wszystkim pogodzić" - pisze nasz internauta.
Jak dowiedziała się nasza dziennikarka okopcone zostały dwa sąsiadujące samochody, ale nikomu na szczęście nic się nie stało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?