Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjaciel, kolega, szef. Krzysiu, pamiętamy i pamiętać będziemy

Redakcja Głosu Pomorza
Krzysztof Nałęcz.
Krzysztof Nałęcz. Radek Koleśnik
Na każdym z nas, dziennikarzy i pracowników „Głosu Pomorza”, Krzysiek Nałęcz zostawił swoje piętno. Był Kimś ważnym dla nas i nie zmieniło się to, kiedy zrezygnował z funkcji redaktora naczelnego i odszedł do innych mediów. Nie zmieni tego także Jego śmierć. Jak go zapamiętamy?

Krzysiek był moim największym przyjacielem. Znaliśmy się tak długo, że praktycznie nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Rozumieliśmy się bez słów. Podzielaliśmy wiele tych samych wartości. Zawsze wiedziałem, że mogę na niego liczyć. To On wciągnął mnie do dziennikarstwa. Z podziwem patrzyłem na jego dziennikarski warsztat. W pracy zawsze kierował się prawdą i rzetelnością. Zresztą oba te przymioty obrazowały jego charakter. Ale przede wszystkim był nadzwyczaj uczciwy i skromny. Odszedł w pełni sił twórczych, mógł jeszcze wiele zrobić. Będzie mi Go bardzo brakowało.

Wojtek Frelichowski, dziennikarz, zastępca redaktora naczelnego „Głosu Pomorza”

Trzydzieści lat. W tym czasie przeplatały się nasze ścieżki zawodowe. Graliśmy w tych samych drużynach, a czasami w konkurencji. Tysiące pomysłów, tematów, rozmów. Krzysiu, dziękuję Ci za wszystkie te lata, zwłaszcza w „Głosie Pomorza”, dzięki którym dziennikarstwo stało się pasją wielu ludzi, przygodą życia, misją i po prostu służbą drugiemu człowiekowi. Jako szef nie tylko zaglądałeś nam do głów, co też wysmażymy do jutrzejszej gazety, ale i świetnie nas znałeś i rozumiałeś nasze życie. Dziękuję Ci za to, że dałeś mi najcenniejszy dar – czas, który mogłam poświęcić moim bliskim w ich ostatnich chwilach.

Bogusia Rzeczkowska, dziennikarka

Pewnie większość zapamięta go jako dziennikarza, redaktora, szefa. Dla mnie jednak zawsze pozostanie kolegą i to takim, który potrafił każdego dnia zadziwić. Nikt tak jak on nie potrafił robić tyle chaosu wokół, zgubić tyle rzeczy, a nie pogubić się w tym, co w życiu jest najważniejsze. W dodatku, mając na pierwszym miejscu rodzinę, mieć czas na pracę dla korporacji i na własne pasje. Krzysiek to zapalony kibic, oglądający po nocach mecze NBA, ale nie tylko. Koszykówka go pochłaniała. On kochał sport, cały sport, i nie tylko. Gdy pojechaliśmy do Francji na piłkarskie EURO, to oprócz biletu na mecz Polska - Niemcy, pierwsza rzeczą, jaką zaplanował, było zwiedzenie... Musée d’Orsay. Musiał zobaczyć obrazy impresjonistów. O muzyce, którą uwielbiał, pewnie napisze ktoś inny. Dyskusje z nim o polityce, historii, zmieniającym się świecie, to była prawdziwa przyjemność. Dziękuję, że mogłem się od Niego uczyć.

Grzesiek Hilarecki, dziennikarz

Do końca wierzyłam, że Krzysiek wygra z chorobą. Tak bardzo chciał żyć, a z życia czerpał pełnymi garściami. Widzę Go wybiegającego z redakcji, bo właśnie jechał na mecz koszykówki na drugi koniec Polski, wracając zajechał do stolicy na koncert metalowego zespołu, po czym rano w poniedziałek wpadał do redakcji naładowany nową energią i angażował się w bieżące sprawy miasta. Przebierał sportową bluzę na garnitur – a taki rezerwowy zawsze wisiał w naszej szafie – i był gotowy przyjąć ważnego gościa czy poprowadzić debatę na gospodarczy temat. Zawsze wiedział, co powiedzieć. Imponowała mi jego inteligencja i błyskotliwy umysł. We wszystko angażował się całym sercem. I nieważne, czy to był błahy problem, czy rangi krajowej. I tego samego oczekiwał od nas. Był szefem wymagającym, ale miałam wrażenie, że do mnie miał stosunek trochę ojcowski. Nie raz wyciągał pomocną dłoń. Jak trzeba było, skrytykował, ale przed innymi obronił. Zawsze stał murem za dziennikarzem. Przed podjęciem decyzji o odejściu z „Głosu”, zaprosił mnie na kawę. Powiedział, że to dla niego trudna decyzja, ale za bardzo szanuje każdego z nas, aby z kimkolwiek się pożegnać. Do końca pozostał wierny swoim wartościom. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Magda Olechnowicz, dziennikarka

Trudno w to uwierzyć, że Krzyśka nie ma już wśród nas, ale chyba tak naprawdę zostanie z nami na zawsze. Miałam ten zaszczyt pracować pod Jego „dowództwem". Był znakomitym szefem, takim, którego się szanowało i podziwiało. Potrafił rzucić człowieka na głęboką wodę, tak też znalazłam się w Słupsku, a potem w Lęborku i Łebie. Dzięki temu zdobyłam spore doświadczenie. Był szefem, który zawsze stał za nami murem, wiedzieliśmy, że zawsze możemy na Niego liczyć, że nic złego nam się nie stanie. Bo On jest. Był też wspaniałym przyjacielem. Pomógł mi w najgorszych momentach mojego życia. Dziś jestem niezmiernie wdzięczna, że jakiś czas temu, odwiedzając Go w szpitalu, miałam możliwość podziękowania za to wszystko co dla nas, dla mnie, zrobił. Krzysiek wiedział, że jesteśmy z Nim, i czuł nasze wsparcie.

Sylwia Lis, dziennikarka

W każdej roli, jaką odegrał w moim życiu, był po prostu, albo aż, dobrym człowiekiem. Jako dziennikarz i publicysta nigdy nie zatracił pasji do tego zawodu. Do końca, kiedy wymagało to od Niego wielkiej siły i fizycznej, i charakteru. Rzetelny, uczciwy, drążący temat. Tego wymagał też od nas jako Szef. I pochwała z Jego ust to było coś. Autentyczny, nigdy niczego nie udawał. Miał jasne życiowe zasady i zawsze się ich trzymał, także kiedy był Redaktorem Naczelnym. Jedną z nich była lojalność w stosunku do zespołu. Zawsze mogliśmy liczyć na Jego wsparcie i obronę. Mój szacunek budziła Jego Wiara w Boga i dobro. Nie stracił jej mimo ciężkich doświadczeń. Mam nadzieję, Krzysiu, że to Światło doprowadzi cię do Szczęścia i Spokoju. Zasłużyłeś na wszystko, co Dobre, całym swoim życiem.

Anka Czerny-Marecka

Gazeta nie powinna się ukazywać, kiedy odchodzi jej były naczelny. Taka przerwa w codzienności powinna być znakiem straty. Jednak prasa drukarska mieli rzeczywistość nieprzerwanie, nie patrząc na smutek. Krzysiek wiedział, jak powinna wyglądać gazeta. My już o tym zapomnieliśmy.

Alek Radomski, dziennikarz

Realizowaliśmy w „Głosie” wiele projektów marketingowych. Bardzo walczył o trasę S6, pamiętam zbieranie podpisów na listach popierających projekt, teksty redakcyjne, plakaty, ulotki i Jego zaangażowanie. Sam pojechał do Warszawy, do Sejmu, z zebranymi podpisami i przekonywał polityków, jak bardzo ważna i potrzebna jest ta inwestycja. Zawsze był bardzo pomocny, zaangażowany, mimo wielu obowiązków znajdował czas na rozmowę. Siadał sobie w fotelu obok mojego biurka i zaczynaliśmy dyskusję, najpierw na tematy zawodowe, a na końcu o naszych rodzinach. Rodzina była dla Niego najważniejsza, często opowiadał o żonie Agnieszce i swoich dzieciach. Taki był nasz Krzychu, jak już coś robił, to szczerze i całym sercem.

Kasia Głodek, marketing

Krzyśka miałem przyjemność poznać wiele lat temu. Pamiętam, jak przyjmował mnie do pracy w „Głosie Pomorza”. Zaufał mi, mimo że nie miałem zbyt wielkiego doświadczenia. Zawsze pogodny, cierpliwy i służący pomocą. Potrafił wzbudzić sympatię drugiego człowieka. Osoba, z którą można było porozmawiać na każdy temat, zwłaszcza o koszykówce. Krzychu, dziękuję!

Przemek Wawryk, dziennikarz online

W takich sytuacjach jak zwykle mieszają się zaskoczenie, smutek i niedowierzanie. Odszedł mój pierwszy, prawdziwy szef. Człowiek, który otworzył mi pierwsze drzwi na drodze zawodowej i jako pierwszy pokazał, co to znaczy zaufać. Przyjął do redakcji chłopaka znikąd, z twarzy podobnego zupełnie do nikogo. W dodatku jeszcze studenta, pochodzącego ze Słupska, choć już tam nie mieszkającego. Na szczęście nie zawiodłem Jego zaufania, a nasza współpraca przetrwała lata. Znalazł dla mnie miejsce w redakcji nawet po raz drugi, kiedy na tej drodze pojawiło się pierwsze poważne potknięcie. Nie zapomnę tego, Panie Krzyśku! (…)

Marcin Wójcik, były dziennikarz „Głosu”

Oni też pożegnali Krzysztofa Nałęcza

Wielka strata dla pomorskiego dziennikarstwa. Pana redaktora zapamiętam jako doskonale znającego rzemiosło dziennikarskie i niuanse naszego słupskiego życia. Wywiady prowadził rzetelnie i dociekliwie. Składam najszczersze kondolencje rodzinie i wszystkim bliskim Pana Krzysztofa.

Piotr Muller, rzecznik prasowy rządu, poseł na Sejm RP, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Z wielkim smutkiem i żalem przyjąłem informację o śmierci red. Krzysztofa Nałęcza – wieloletniego redaktora naczelnego Głosu Pomorza, dziennikarza słupskiej redakcji Radia Gdańsk. Rodzinie, Przyjaciołom red. Krzysztofa Nałęcza składam wyrazy głębokiego współczucia. Łączę się w modlitwie z rodziną i bliskimi Zmarłego. Wieczny odpoczynek racz dać Mu Panie.

Dariusz Drelich, wojewoda pomorski

14 stycznia 2023 roku zmarł Krzysztof Nałęcz. Wieloletni redaktor naczelny „Głosu Pomorza", w ostatnich latach dziennikarz Radia Gdańsk. Ale Krzysztof był przede wszystkim ustczaninem, znaliśmy się od lat młodzieńczych, dorastaliśmy w Ustce. W ostatnich wyborach ubiegał się o stanowisko burmistrza. Odszedł za szybko, zabrała Go choroba. Składam głębokie wyrazy współczucia Jego Rodzinie, niech spoczywa w pokoju.

Jacek Maniszewski, burmistrz Ustki

Mieliśmy okazję wielokrotnie rozmawiać z Panem Krzysztofem na bieżące tematy miejskie, poruszaliśmy też kwestie bardziej ogólne i strategiczne. Pan Krzysztof był wspaniałym partnerem do dialogu - umiał słuchać, pytać i po prostu rozmawiać - a to nie jest wcale tak powszechna umiejętność we współczesnym świecie. Wynikało to z jego doświadczenia, ogromnej wiedzy, ale też pasji i ciekawości do świata i ludzi.
Pan Krzysztof Nałęcz miał także wielką słabość i miłość, jaką była koszykówka. Znany był z tego, jak potrafił godzinami opowiadać o kolejnych meczach, o przyszłych wydarzeniach, z pieczołowitością podchodząc do wszystkich aspektów koszykarskich. Miał przy tym widoczne iskierki w oczach i twarz pełną emocji wyrażającej szczerą pasję. Wielokrotnie spotykaliśmy się na różnych halach, a szczególnie Hali Gryfia, gdzie wspólnie przeżywaliśmy zmagania naszych słupskich koszykarzy.
Dziękujemy za wielką wiedzę historyczną i muzyczną, jaką się Pan z nami dzielił, za te wszystkie pytania, rozmowy, spotkania, czasem mocne dyskusje, ale zawsze z szacunkiem i uśmiechem. Wyrazy współczucia, w imieniu całego słupskiego samorządu, przekazujemy Rodzinie, Bliskim, Przyjaciołom i Współpracownikom Pana Krzysztofa.

Krystyna Danilecka-Wojewódzka, prezydentka Słupska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza