- Eternit pochodzi z rozebranego dwa lata temu zadaszenia na opał - mówi Wroński. - Drewniana konstrukcja zniknęła, ale rakotwórczy eternit leży na ziemi. Będzie tego może z tonę. Jestem zbulwersowany. Przecież niebezpieczne związki chemiczne mogą przejść do gruntu. Poza tym groźne są eternitowe pyłki unoszące się nad rozkładającym się dachem. Wokół rosną drzewa owocowe i agrest. Teren nie jest ogrodzony, więc mogą tam wejść dzieci i najeść się zatrutych owoców.
Jak twierdzi Wroński, eternit po rozbiórce obiektu pozostawiła właścicielka gruntu i nieruchomości, w której pan Mirosław mieszka ze swoją chorą matką.
- Jestem prawną właścicielką tej posesji, ale to nie ja rozbierałam drewutnię - mówi pani Iwona. - Obecnie nie mam jak usunąć tego eternitu.
Sprawą zajmie się wójt Ryszard Wittke. - Wystąpimy do właściciela posesji o natychmiastowe uprzątnięcie i wywiezienie eternitu do utylizacji - mówi wójt.
Bogusław Koszałka, kierownik Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym twierdzi, że nie może wyręczać gminy w załatwieniu sprawy. - Ustawa o odpadach jasno mówi, że usunięcie wszelkich śmieci leży w kompetencji gmin - podkreśla Koszałka. - I to one powinny kontrolować wszystko, co związane jest z eternitem. Na terenach wiejskich około 30 procent pokryć dachowych to eternit. Mamy w starostwie wykaz zarówno firm, które specjalizują się w takich rozbiórkach, jak i tych, które transportują eternit do utylizacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?