MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rekompensata za ulgowe bilety należy się ZKM w Lęborku

Grzegorz Bryszewski [email protected]
Aby ZKM działał w przyszłym roku na podobnych zasadach, i bez długów miasto powinno przeznaczyć na jego funkcjonowanie 1,4 mln złotych.
Aby ZKM działał w przyszłym roku na podobnych zasadach, i bez długów miasto powinno przeznaczyć na jego funkcjonowanie 1,4 mln złotych. Grzegorz Bryszewski
Firma audytorska z Wrocławia obliczyła jaką dopłatę miasto powinno uiścić za świadczenie publicznego transportu w Lęborku. Okazuje się, że ZKM powinno dostać 1,4 mln złotych, czyli około 400 tysięcy złotych więcej niż rok wcześniej.

Aby obliczyć kwotę rekompensaty (wcześniej w przepisach używano słowa "dopłata") za prowadzenie w mieście transportu publicznego ZKM, zamówił specjalny dokument w firmie zewnętrznej.

Wrocławska firma Refunda dostała od lęborskiej spółki dokumenty finansowe i na podstawie rozporzą­dzenia Parlamentu Europejskiego wyliczyła kwotę rekompensaty.
Obliczenia trwały kilka miesięcy i ich efektem jest ponad 50-stronicowy dokument. ZKM zapłacił za niego 14 tysięcy złotych.

- Taka kwota to standardowa opłata za sporządzenie podobnych obliczeń. Co ważne, Refunda należy do Izby Gospodarczej Transportu Publicznego i ma doświadczenie w podobnych audytach. To pomoże nam obronić nasze obliczenie, gdyby doszło do jakichś nieprawidłowości.

Tak się bowiem składa, że opracowania będą sprawdzane przez urzędników europejskich, którzy w przypadku błędu mogą zadecydować nawet o zwrocie całej rekompensaty. A taka hipotetyczna sytuacja mogłaby pogrążyć każdy zakład transportu publicznego - tłumaczy Mirosław Siergiej, dyrektor ZKM w Lęborku.

Według obliczeń Refundy, kwota dopłaty, którą miasto powinno w przyszłorocznym budżecie zabezpieczyć na działanie ZKM, wynosi 1,4 mln złotych, czyli o około 400 tysięcy więcej niż w roku poprzednim.

- Przychody z biletów pokrywają prawie 50 procent kosztów działania naszej spółki, co jest wynikiem wyjątkowo dobrym na tle całego kraju - zaznacza Siergiej.

- My jednak nie ustalamy kosztów biletów, a miasto wymaga od nas, żeby przewozić niektórych mieszkańców bezpłatnie albo z ulgami i także w takich rejonach miasta, gdzie może to nie być nieopłacalne. Stąd właśnie potrzeba dopłaty, która pokryje różnice
pomiędzy dochodami z biletów spółki a kosztami jej działalności.

Przedstawiciele ZKM przyznali, że rekompensata wyliczona przez wrocławską firmę była też dla nich zaskoczeniem. Tłumaczą też, że koszty generuje wymóg przewożenia dużej grupy osób uprawnionych do przejazdów bezpłatnych. Zyski zjadają też koszty paliwa.

- Płacimy za nie złotówkę więcej za litr niż w roku ubiegłym. I taka kwota może nie jest poważna w przypadku posiadacza samochodu osobowego, ale my tankujemy miesięcznie 12 tysięcy litrów - tłumaczy dyrektor.

Wyliczenia zlecone przez ZKM trafiły na biurko burmistrza Lęborka. Co się będzie z nimi dalej działo?

Alicja Zajączkowska, wiceburmistrz Lęborka, przyznała, że na tym etapie miasto nie zabezpieczyło w przyszłorocznym budżecie pieniędzy dla ZKM.

- Analiza trafiła do poszczególnych komisji miejskich radnych. Będą w tej sprawie prowadzone rozmowy i ustalenia. Jesteśmy zdania, że suma przedstawiona przez ZKM nie jest ostateczna i może być negocjowana - zaznacza burmistrz Zajączkowska.

- Gdyby okazało się, że miasto nie przekaże nam całej kwoty, to moglibyśmy wrócić do dawnego pomysłu przeniesienia osób niepełnosprawnych z grupy pasażerów uprawnionych do bezpłatnych przejazdów do tych, którzy mają przejazdy ulgowe. Lębork jest jednym z niewielu miast w Polsce, gdzie tacy pasażerowie mogą jeździć za darmo.

Taki krok mógłby nam przynieść dodatkowe dochody - podsumowuje dyrektor ZKM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza