Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Restauracja Viva Italia do likwidacji

Marzena Sutryk [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. sxc.hu
Dzierżawca, który prowadził restaurację, nie płacił od kilku miesięcy czynszu.
Dzierżawca, który prowadził restaurację, nie płacił od kilku miesięcy czynszu.
Viva Italia przy teatrze to była Twoja ulubiona restauracja? Niestety, nie zjesz już tam carpaccio z surowej wołowiny albo pysznego tiramisu. Została zamknięta.

Włoska restauracja Viva Italia na stałe wpisała się w koszaliński krajobraz. To tam można było zjeść doskonałe carpaccio, włoską pizzę albo tiramisu - bombę kaloryczną, której trudno było się oprzeć. A panna cottę mieli "palce lizać".

Ale mamy złą wiadomość: wszystko wskazuje na to, że Viva Italia to już przeszłość.

Wczoraj telefon w lokalu milczał, a na drzwiach można było zobaczyć kartkę informującą o tym, że restauracja jest zamknięta. W środku kręcili się pracownicy, którzy twierdzili, że trwa remont.

Niestety, to nie remont, to inwentaryzacja wyposażenia. Dyrektor Bałtyckiego Teatru Dramatycznego Zdzisław Derebecki potwierdził nam wczoraj, że nie miał wyjścia i musiał zamknąć lokal - teatr jest właścicielem budynku, a lokal był wynajmowany na gastronomię.

- Dzierżawca, który prowadził restaurację, nie płacił od kilku miesięcy czynszu, więc nie miałem wyjścia - mówi dyrektor BTD. - Musiałem podjąć taką decyzję i nie zgodziłem się na dalsze przedłużanie umowy. W grę wchodzą przecież publiczne pieniądze. Nie mogłem dłużej przymykać oka na zaległości, a te sięgnęły 50 tys. złotych za sześć miesięcy.

Wysyłaliśmy często ponaglenia. Padały obietnice ze strony dzierżawcy, co do rozliczenia, ale nie były realizowane. Szkoda, że dzierżawca nie chciał się z nami porozumieć - można było płatności rozłożyć na raty, można było znaleźć jakieś rozwiązanie. Nam także szkoda tego lokalu, bo doskonale wpisał się w nasze otoczenie, ale nie mogłem postąpić inaczej.

Sprawa rozliczenia zaległości finansowych z tytułu czynszu najpewniej - jak stwierdził dyrektor BTD - znajdzie finał w sądzie. - Chyba, że cała należność znajdzie się na koncie, to wtedy możemy ewentualnie usiąść do rozmów - mówi dyrektor.

- Jeżeli nie, to przeznaczymy lokal na przetarg. Teraz musimy wszystko dokładnie spisać - powołałem już do tego komisję. Następnie ogłosimy przetarg na jego prowadzenie i każdy będzie mógł w nim wystartować. Bo z dotychczasowego charakteru tego miejsca nie chcemy rezygnować. Chcemy, by nadal była tu restauracja - kończy Zdzisław Derebecki.

Próbowaliśmy wczoraj skontaktować się z dzierżawcą. Bez powodzenia.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza