Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Biedroń wytacza proces wyborczy w słupskiej sprawie

Grzegorz Hilarecki
Robert Biedroń.
Robert Biedroń. Archiwum
W poniedziałek warszawski sąd rozstrzygnie pozew, który złożyła Wiosna przeciwko Sławomirowi Neumannowi z PO. Wycofano się jednak z pozwu przeciwko szefowi słupskiej PO Zbigniewowi Konwińskiemu. Chodzi o zachowanie byłego prezydenta, gdy w Słupsku pojawiły się podejrzenia o molestowanie uczennic przez instruktora SOK.

Po filmie Braci Sekielskich o pedofilii w Kościele katolickim stał się to temat numer jeden w kampanii wyborczej i walce politycznej. Najpierw po filmie Paweł Kukiz wypomniał byłemu prezydentowi Słupska, że sam nie zdał egzaminu, gdy w Słupsku doszło do afery z molestowaniem uczennic, o co oskarżony jest instruktor tańca z SOK, czyli jednostki wówczas podległej Robertowi Biedroniowi.
Robert Biedroń zareagował na to nerwowo i skłamał w TVN u Moniki Olejnik, mówiąc, że w tej sprawie zawiadomił prokuraturę.
Znający prawdę szefowie Platformy Obywatelskiej w naszym regionie zareagowali na to konferencją, na której zarzucili Robertowi Biedroniowi, że w tej sprawie nie zrobił nic.

Czytaj także: Instruktor tańca ze Słupska oskarżony o czyny seksualne

- Powiedziałem na konferencji, że nie zrobił nic w tej sprawie - tłumaczy poseł Zbigniew Konwiński, szef słupskiej Platformy. Mimo to, choć zapowiadano, pozwu przeciwko mnie nie ma.

Jest przeciwko Neumannowi, Wiosna chce od polityka PO m.in. przeprosin oraz 100 tysięcy złotych odszkodowania.

Neumann powiedział że Biedroń zachował się jak w filmie Tomasza Sekielskiego. "Nie mów nikomu - tak się zachował" - powiedział polityk PO.

Czytaj także: Słupski nauczyciel tańca z kolejnym zarzutem seksualnym, ale na wolności

Przypomnijmy, były prezydent Słupska w „Kropce nad i” zapewniał, że w tej sprawie zawiadomił prokuraturę.
Zaprzecza temu jednak Paweł Wnuk, rzecznik słupskiej Prokuratury Okręgowej, który wskazuje, że sprawa była prowadzona, a żadnego zawiadomienia od miasta czy jego organów nie było!

Podczas konferencji przed warszawskim sądem przed złożeniem pozwu Marcin Anaszewicz, prawa ręka Roberta Biedronia i jego dyrektor strategiczny w słupskim ratuszu, tłumaczył już, że prezydent „wystąpił w tej sprawie o dokumenty do prokuratury” i że natychmiast zlecił kontrolę w SOK i dyscyplinarnie zwolnił instruktora!

Czytaj także: Aresztowany nauczyciel tańca ze Słupska odzyskał wolność

Zostawmy to co mówią politycy, wystarczy bowiem zajrzeć do Biuletynu Informacji Publicznej ratusza i mamy dokument z 25 października 2018, i on pokazuje, jak było w tej sprawie.

Po pierwsze, na pytanie: Proszę o informację jakie kontrole zlecone przez Prezydenta Roberta Biedronia były prowadzone lub są prowadzone w Słupskim Ośrodku Kultury w 2018 roku, odpowiedź brzmi nie było kontroli! Były tylko dwa audyty doradcze!

Po drugie, na pytanie: Proszę o wyniki kontroli prowadzonej w Słupskim Ośrodku Kultury w związku z zatrzymaniem instruktora tańca Pawła K. i postawieniem mu zarzutów natury seksualnej, odpowiedź: „Z uwagi na odmowę udostępnienia przez Prokuraturę Okręgową w Słupsku dokumentacji sprawy instruktora tańca ze Słupskiego Ośrodka Kultury, prowadzone przez Zespół Audytu Wewnętrznego i Kontroli audytowe czynności doradcze nie zostały zakończone...”

Po trzecie, na pytanie: Czy prawdą jest, że Prezydent Robert Biedroń zwolnił ze Słupskiego Ośrodka Kultury instruktora tańca Pawła K. po postawieniu mu zarzutów natury seksualnej? Jeżeli tak, to co było powodem wypowiedzenia umowy o pracę? Odpowiedź: „Prezydent Robert Biedroń, zgodnie z przepisami prawa pracy tj. art. 3 ustawy Kodeks pracy nie jest pracodawcą wobec instruktora tańca w Słupskim Ośrodku Kultury, w związku z czym nie podejmuje żadnych czynności z zakresu prawa pracy wobec pracowników instytucji kultury”.

Paweł K. stanie przed sądem, prokuratura go oskarża . Jednocześnie umorzyła postępowanie wobec zastępczyni Biedronia i dyrektorki SOK o niezawiadomienie organów, po anonimie informującym o molestowaniu. Uznano, że można go było uznać za niewiarygodny. Władze miasta, więc o sprawie „oficjalnie” dowiedziały się z „Głosu” po zatrzymaniu Pawła K. kilka miesięcy później, w maju 2018. A zwolniono go za nieprawidłowości finansowe, a nie molestowanie o czym „Głos” informował.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza