Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Andrzejem Twardowskim o jego pomyśle na akwapark

Aleksander Radomski
Andrzej Twardowski chce zamienić porażkę Trzech Fal na sukces.
Andrzej Twardowski chce zamienić porażkę Trzech Fal na sukces. Łukasz Capar
Andrzej Twardowski mówi, że wie, jak rozwiązać problem Trzech Fal. Rozmowa "Głosu Pomorza" z Andrzejem Twardowskim o jego pomyśle na słupski akwapark.

Słupsk wydał 70 mln zł na niedokończony akwapark i ma kłopot. Pan twierdzi, że wie, jak z niego wybrnąć.

Wiem, jak tę porażkę zamienić w sukces. Moja metoda, którą proponuję w celu rozwiązania tego problemu, to - w skrócie konwersja capeksu na equity.

Nic z tego nie rozumiem.

Mówimy tu o tym, że wszystkie koszty, jakie do tej pory poniesiono na budowę akwaparku, stanowią tzw. capex. W tym miejscu należy jednak zatrzymać się i przyjąć, że jesteśmy w punkcie zero, od którego rozpoczynamy prace już nie nad ukończeniem Trzech Fal, ale nad wybudowaniem nowego kompleksu. Kompleks ten pełniłby następujące funkcje: widowiskową, sportową, kongresową, rozrywkową, rekreacyjną, konferencyjną, ekspozycyjną i rehabilitacyjną. Kompleks składałby się z następujących modułów: hali widowiskowo-sportowej, hotelu i akwaparku.

Czyli jesteśmy w punkcie zero, wydaliśmy 70 mln zł i musimy jeszcze do tego dorzucić?

Tak, ale metoda dalszej pracy polega na tym, żeby przestać dopłacać do budowy kompleksu z akwaparkiem ze środków własnych. Na jego dokończenie możemy pozyskać środki zewnętrze.
Poprzedni prezydent miał kłopoty z zaciąganiem kredytów, a obecnemu nie spina się budżet.
Ale w temacie budowy kompleksu z akwaparkiem nie mówimy o kredycie.

A o czym?

Zapominamy o akwaparku i mówimy już tylko o budowie kompleksu. Poniesione przez miasto koszty można zamienić na wkład własny (tzw. equity). Na ten moment nasze nakłady to około 70 mln zł. Po wycenie przez biegłego okaże się pewnie, że wartość tego, co widzimy w miejscu budowy, wynosi 35-40 mln zł. To jest właśnie nasz wkład własny pod dalszą budowę kompleksu. Możemy przyjąć, że wkład własny w postaci akwaparku to około jedna trzecia kosztów. Resztę będą stanowiły środki unijne przyznane przez marszałka województwa i ministra sportu, który jest pośrednikiem w przekazywaniu pieniędzy z Totalizatora Sportowego. Możemy śmiało ubiegać się o te pieniądze.

Karkołomne. Dlaczego marszałek miałby wesprzeć inwestycję, której wcześniej zabrał pieniądze?

Zabrał, bo nie spełniliśmy warunków obligatoryjnych przy budowie parku wodnego. Ale oderwijmy się od myślenia o akwaparku. Ustaliliśmy już, że budujemy większy kompleks, którego park wodny jest tylko częścią. Do tego w dużej mierze zrealizowaną. Na resztę przysługują nam środki z zewnątrz.

Jak to przysługują? Dlaczego mielibyśmy je dostać?

Musimy stworzyć lobby polityczne, które będzie nas wspierać w staraniach. Trzeba się przecież dostać na listy indykatywne. Pieniądze na takie i podobne cele każdego roku przekazywane są innym miastom. Należy dysponować odpowiednio dobrym projektem i odpowiednią siłą przebicia. Pamiętajmy o tym, że środki od marszałka i ministra będą przeznaczone na budowę hali i dokończenie akwaparku, natomiast hotel, który będzie częścią kompleksu, powinien być zbudowany przez prywatnego inwestora. Budową hotelu - w ramach kompleksu - byli już wcześniej zainteresowani inwestorzy. Partnerami całego przedsięwzięcia mogą zostać m.in. firma Cofely (francuski właściciel Energetyki Cieplnej w Słupsku - dop. red.), prywatni biznesmeni, jak również firma, która zarządza siecią kilku znanych marek hotelowych. Kiedyś podobnym kompleksem był zainteresowany inwestor amerykański.

A co na to pan Malek, do którego należy w zasadzie większość terenów wokół akwaparku?

Pan Malek jest za tym, aby powstało tam takie centrum. Jest zainteresowany sprzedażą gruntów, np. takiej firmie jak Accor, która mogłaby wybudować hotel, czyli zarządcy takich sieci hoteli, jak Novotel, Orbis czy Mercure. Rozmawiałem z nimi przed kilkoma laty. Są w stanie wybudować w Słupsku hotel trzygwiazdkowy. Prezydent Kobyliński domagał się hotelu pięciogwiazdkowego, ale w Słupsku nie ma na taki hotel zapotrzebowania. To nie ten rynek.

Miasto się wyludnia, nie mamy pieniędzy, a my mówimy o kompleksie. Kto tutaj przyjedzie?

Jeśli będzie dobra baza, to znajdą się klienci. Dobry kompleks z porządnym zapleczem i ciekawą ofertą z pewnością będzie ich przyciągał.

Akwapark też miał przyciągać. Dziś tuż obok jest Ustka z hotelem Lubicz. Jest też Charlotta.

Ale my nie możemy tworzyć komfortowych warunków dla klienta pragnącego wypoczynku w Lubiczu i Charlottcie, tylko myśleć o swoim miejskim interesie. Zastanawiać się, co dalej zrobić z tą inwestycją. Jak ją wykorzystać, aby to, co straszy, zamienić w coś, co przyniesie dobre rezultaty. Miasto i tak będzie musiało dopłacać do funkcjonowania Trzech Fal, bez względu na to, czy centrum powstanie, czy nie. Pytanie brzmi tylko: ile? W kompleksie dochodowy byłby tylko hotel. Większość mieszkańców nie ma wątpliwości, że hala jest w Słupsku niezbędna. Te trzy elementy: park wodny, hotel i hala będą nawzajem tworzyć sobie koniunkturę i - działając w ramach kompleksu - ponosić będą niższe koszty niż funkcjonując poza kompleksem. Organizowaniem tu koncertów poza sezonem zainteresowany jest pan Mirosław Wawrowski z Charlotty. Rozmawiałem również z prezesem Wodociągów, który ma ciekawy projekt obniżenia kosztów eksploatacyjnych akwaparku.

Dlaczego minister miałby poprzeć ten projekt?

Musi. Wiadomo, że do ministra jest kolejka, dlatego potrzebne jest lobby. Potrzeba też pełnomocnika prezydenta, który będzie mądry i pracowity, bo jeśli zaangażowanie będzie przejawiało się w stylu dotychczasowych prac nad akwaparkiem, to dyskusja nad tym nie ma sensu. Kluczowe decyzje podjąć musi jednak prezydent Biedroń.

Nie było go na ostatnim posiedzeniu zespołu ds. akwaparku.

Liczę, że to się zmieni i że zainteresuje się tematem i zechce posłuchać głosów doradców. Bez niego w tym temacie nic nie zrobimy. Dziś Robert Biedroń ma swoje pięć minut. Nie marnujmy tego potencjału i wykorzystajmy go na przekucie w konkretne efekty. Jeśli będziemy zbyt długo czekać, to ten potencjał zaprzepaścimy.

Do totalizatora też jest kolejka chętnych, a my nie mamy nawet napisanego projektu.

Projekt hali dzisiaj można nabyć za niewielkie pieniądze, bo hal w Polsce wybudowano wiele. Można go zaimplementować do naszych potrzeb, na co nie potrzeba ani wiele czasu, ani środków. Możemy liczyć na dofinansowanie z zewnątrz nawet kwotą 65 mln zł. Około 50 mln przeznaczymy na halę, a reszta zostanie skierowana na dokończenie akwaparku w ramach budowy kompleksu. Wiem, że to nie jest łatwy pomysł, ale nie jest niemożliwy do realizacji. Jeśli weźmiemy się za to na poważnie, to za trzy lata inwestycja powinna być już sfinalizowana.

A pan co z tego będzie miał?

Nic. Chciałbym zostać w Słupsku i nie myśleć o wyprowadzce z miasta, które nie daje perspektywy rozwoju mieszkańcom, w tym moim dzieciom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza