MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Runda jesienna była dosyć nietypowa, jak cały rok 2020. Rozmowa z Waldemarem Walkuszem, szkoleniowcem czwartoligowej Pogoni Lębork.

Krzysztof Niekrasz [email protected]
Pogoń Lębork
Rozmowa z Waldemarem Walkuszem, szkoleniowcem czwartoligowej Pogoni Lębork.

Dwadzieścia trzy punkty w szesnastu meczach jesiennych to chyba skromny dorobek pana podopiecznych. Niektórzy fachowcy od futbolu uważają, że za zbyt skromny. A jak pan to ocenia?
Runda jesienna była dosyć nietypowa, jak cały rok 2020. Na początku wszystko układało się bardzo dobrze. Przygotowania przebiegały planowo. Start rozgrywek również mógł dawać powody do satysfakcji. Na koniec sierpnia znaleźliśmy się nawet na czele tabeli. I to tyle dobrego, co można powiedzieć o minionej rundzie. Później już tylko mnożyły się problemy. Co w konsekwencji dało nam wspomniany w pytaniu dorobek punktowy i dziewiąte miejsce w tabeli. Trudno z tego powodu odczuwać satysfakcję.

Jak przedstawia się bilans zysków i strat dotychczasowych konfrontacji w sezonie 2020/2021?
Zdecydowanie więcej było strat niż zysków. Postawiliśmy na stabilną i mało liczną kadrę, co w końcowym rozrachunku pokazało, że był to pomysł nie do końca trafiony. Jednak takie podejście pozwoliło nam na osiągnięcie względnej stabilizacji finansowej i rozliczenie się z rocznym pobytem w trzeciej lidze w sezonie 2016/2017.

Czy dokonał pan już dogłębnej analizy gry lęborskich zawodników?
Oczywiście. Analizę naszych występów prowadziłem na bieżąco, jak również po zakończeniu rundy jesiennej. Mam swoje przemyślenia i będę chciał w dalszej pracy je wykorzystać. Myślę, że wyciągnąłem wnioski. Uważam, że kilka spraw należy zmienić. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że funkcjonujemy w określonej rzeczywistości, przede wszystkim finansowej, i nie wszystko będzie możliwe do zrealizowania.

Co mógłby pan powiedzieć o takich wpadkach Pogoni, jak 0:6 w Chojnicach z Chojniczanką II, w Lęborku 0:3 z Aniołami Garczegorze i 1:4 z Gryfem Słupsk oraz fatalne 0:8 w Kościerzynie z Kaszubią?
Chyba nie ma na świecie trenera, który mógłby odczuwać jakąkolwiek satysfakcję po zakończonych takim wynikiem meczach. Wszystkie jednak miały swoją historię i ostateczny rezultat w żadnym z nich nie oddaje tego, co działo się na boisku w trakcie spotkania. Nie zamierzam jednak z niczego i nikomu się tłumaczyć, przyjmuję wszystkie te rozstrzygnięcia, jako bolesną moją porażkę uczącą pokory. W poprzednim sezonie wygraliśmy 8:0 w Lęborku z Lipniczanką Lipnica (było to 28 września 2020 r. - dop. K.N.) i po tym meczu utkwiły mi w pamięci słowa mojego byłego zawodnika Sławka Pufelskiego, który powiedział: "Trenerze 0:8 to ja nawet na Orliku nigdy nie przegrałem". Jakże prawdziwe słowa, które do dziś dźwięczą mi w uszach i powtarzam za nim, że do meczu w Kościerzynie, ja też nawet na Orliku nie przegrałem 0:8. Jednak taki jest sport i całą odpowiedzialność za te wyniki biorę na siebie.

Jakie zmiany kadrowe nastąpią podczas przerwy zimowej w kadrze zespołu. Kto ubędzie, a kto przybędzie?
Dzisiaj zbyt szybko, by o tym mówić. Wszystko zależy od możliwości finansowych naszego klubu i tego, którzy piłkarze wyrażą chęć gry w lęborskiej Pogoni. Mamy swoje pomysły, ale doświadczenie podpowiada mi, że z ich realizacją może być różnie.

Do kiedy piłkarze Pogoni mają urlopy?
Ostatni okres i to, co się dzieje na świecie pokazuje, że planować można wszystko, ale trudniej jest z realizacją. Do 18 stycznia nie jesteśmy w stanie podjąć treningów z całym zespołem z powodu obostrzeń związanych z covidem-19. Plany jednak mamy, nawet gry kontrolne, które są niezbędne w tym okresie do odpowiedniego przygotowania. Jak będzie z ich realizacją? - czas pokaże.

Co pan planuje w okresie przygotowań i jakie sparingi czekają pogonistów?
Planuję wykonać maksymalną pracę, by dobrze przygotować zespół do rundy wiosennej. Sparingi są zaplanowane z zespołami z różnych lig na miarę naszych aktualnych możliwości.

Mam nadzieję, że już wiosną kibice zobaczą Pogoń podczas rywalizacji o punkty. Czego mogą się po niej spodziewać?
Będziemy się starali w każdym meczu grać o pełną pulę, w czym ma nam pomóc dobre, zimowe przygotowanie i łut szczęścia, którego nam w trakcie rundy jesiennej kompletnie brakowało. Wierzę, że życie jest takie, że co nam zabrało jesienią musi oddać wiosną. Bilans zawsze musi wyjść na zero.

Jak pan ocenia poziom grania w powiększonej IV lidze?
Trzeba przyznać, że poziom czwartej ligi pomorskiej w ostatnim okresie się podniósł i jest bardzo przyzwoity. Wynika to między innymi z tego, że coraz więcej zawodników mogących występować na poziomie trzeciej, czy nawet drugiej ligi, z powodu sytuacji życiowej rezygnuje z gry tam i kontynuuje swoją przygodę z piłką na poziomie czwartej ligi. Praca, rodzina, to jest główny powód takiego wyboru. To pokazuje po raz kolejny bzdurny podział Polski pod względem lig piłkarskich. By grać na poziomie choćby trzeciej ligi z dobrym skutkiem, to trzeba się całkowicie temu poświęcić, a nie wszystkich na to stać. Nam pozostaje dzięki tej głupocie cieszyć się z coraz wyższego poziomu meczów w naszej czwartej lidze.

Czego należy życzyć trenerowi Waldemarowi Walkuszowi w 2021 roku?
Myślę, że dzisiaj przede wszystkim zdrowia i wytrwałości w tym zwariowanym świecie. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie życie wróci do normy i na nowo będziemy się nim cieszyć i mieć plany, marzenia na przyszłość. Lęborskim kibicom natomiast należy życzyć jak najwięcej satysfakcji z występów ich ukochanej drużyny w rundzie wiosennej sezonu 2020/2021. Pozdrawiam serdecznie wszystkich sympatyków futbolu w naszym regionie.

od 7 lat
Wideo

Dzisiaj Iga Świątek kończy 23 lata!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza