Czas stanu wojennego spacyfikował lokalnych działaczy "Solidarności". Organizacja została całkowicie rozbita przez Służbę Bezpieczeństwa. Ale rok 1982 przyniósł pewną nadzieję, może dzięki spontanicznym akcjom społecznym. Znane hasło głosiło wtedy: "Zima wasza, wiosna nasza".
Jak piszą historycy Instytutu Pamięci Narodowej: "W Słupsku miały miejsce spektakularne działania ukazujące rzeczywiste nastawienie znacznej części mieszkańców miasta do stanu wojennego. Za takie uznać należy trwające kilka dni demonstracyjne "spacery-protesty" na ówczesnym placu Armii Czerwonej w porze emisji Dziennika TV, składanie kwiatów od krzyżem misyjnym przy kościele Najświętszej Marii Panny czy uroczyste złożenie 1 VIII 1982 r. kwiatów pod Pomnikiem powstańców Warszawskich. Miesiąc później 31 VIII doszło w Słupsku do jedynej w czasie stanu wojennego w tym mieście manifestacji, która została brutalnie rozbita przez ZOMO. Kolegium ds. Wykroczeń ukarało ponad 160 osób uznanych za uczestników zajść."
Wałęsa w przedsionku kościoła
- "Solidarność" wzywała do uczczenia 31 sierpnia w całym kraju. W Słupsku na ten dzień zaplanowano mszę świętą w intencji Ojczyzny. Kiedy szłam do kościoła, stało przed nim mnóstwo ludzi. Z trudem weszłam do środka - opowiada Anna Bogucka-Skowrońska, w latach 80. opozycjonistka.
W kościele niezwykła atmosfera. W przedsionku Teresa Zawada z "Solidarności" odtworzyła z magnetofonu przemówienie Lecha Wałęsy, nagrane z polskiego radia w sierpniu 1980 roku.
Gdy ludzie zaczęli wychodzić na zewnątrz, czekało już na nich ZOMO. Słyszeli charakterystyczne uderzanie gumowych pał o tablicę. Milicja ruszyła. Później już tylko krzyki, ucieczki, chaos.
Za odtworzenie taśmy Zawada została aresztowana kilka dni później.
Prokurator bez podpisu
7 września 1982 roku o godz. 12.25 Sąd Rejonowy uchylił Zawadzie areszt przed rozprawą. Ale prokuratura wnioskowała o jego przedłużenie. Dokument trafił do sądu tego samego dnia.
Podpis pod nim jest nieczytelny. - W zażaleniu tym nie wskazano nazwiska prokuratora, który je sporządził, a pod zażaleniem nie ma żadnego podpisu - mówi Edward Stępień, adwokat z Kołobrzegu, który bada sprawy sądowe okresu PRL-u.
- Jest tylko pionowa falista pojedyncza kreska, która w żaden sposób nie może być uznana za podpis.
Zażalenie musieli rozpatrzeć sędziowie Sądu Wojewódzkiego, ale ci urzędowali wówczas w Sławnie (w Słupsku nie było dla nich odpowiedniego budynku).
Aresztowanie było prawne
Przyjechali samochodem tego samego dnia. Z ich posiedzenia nie ma żadnego protokołu ani śladu o powiadomieniu obrońcy. Samo postanowienie jest napisane odręcznie, łącznie z podpisami sędziów.
Nazwiska dwóch są rozszyfrowane - to Hanna Maciejewska-Mystek i Stanisław Ramotowski.
- Uchybienia są tak rażące, że można mówić o bezprawnym pozbawieniu wolności pani Teresy Zawady - mówi mecenas Stępień.
Zawada trafiła do aresztu.
7 października 1982 roku Sąd Rejonowy w Słupsku uznał ją za winną. Idee głoszone przez Wałęsę były w tym czasie zakazane, co znalazło swój wyraz w wyroku. Rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 20 tys. zł grzywny.
W grudniu 1982 roku wyrok podtrzymał Sąd Wojewódzki.
Nieugięta
Mecenas Bogucka-Skowrońska, opisując tę sprawę, stwierdziła: "Zapamiętałam wręcz bohaterską postawę oskarżonej, naszej koleżanki, była nieulękła" i dalej "Pamiętam uczucie zażenowania, jakiego wyraz widziałam na twarzach sędziów... Myślę, że to było dla nich karą."
Sam wyrok został uchylony wskutek rewizji nadzwyczajnej ministra sprawiedliwości 7 października 1992 roku. Sąd Najwyższy, Izba Karna uniewinnił Teresę Zawadę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?