Samochody niszczą deptak przy ul. Wojska Polskiego

- Chodząc przez skrzyżowanie ulicy Wojska Polskiego z ulicą Wileńską, zauważyłem pogarszający się stan chodnika. To trwa już od ponad pół roku - mówi pan Andrzej, czytelnik ze Słupska, który skontaktował się z naszą redakcją. - Najpierw bujała się tylko jedna płyta chodnikowa, która niebawem pękła pod kołami pojazdów.Teraz już następne są połamane. Bardzo łatwo w tym miejscu o potknięcie lub skręcenie nogi.

Zarząd Infrastruktury Miejskiej doskonale zna ten problem. My również pisaliśmy o nim wielokrotnie.

- W długi weekend wybrałem się z rodziną na spacer ulicą Wojska Polskiego. Na deptaku wiele granitowych płyt jest już zniszczonych. Najwięcej jest ich na skrzyżowaniu ulicy Wojska Polskiego z ulicą Wileńską - skarżył się w ubiegłym roku pan Andrzej ze Słupska.

-Wszystko przez ciężkie samochody, które regularnie tędy jeżdżą - mówił pan Stanisław w artykule na ten temat z 2013 roku. - Od początku byłem pewien, że ciężkie wozy zniszczą nawierzchnię i,niestety, miałem rację. Teraz zostały tylko połamane płyty. I jakoś nie widzę, żeby ktokolwiek chciał je teraz naprawić.

Przedstawiciele Zarządu Infrastruktury Miejskiej zapewniali za każdym razem, że popękane granitowe płyty zostaną wymienione na nowe w ramach bieżącego utrzymania dróg. Jednak, jak widać, problem powrócił. Marcin Grzybiński, zastępca dyrektora ZIM, i tym razem zapewnia, że nawierzchnia deptaka na skrzyżowaniu ulic WojskaPolskiego i Wileńskiej zostanie naprawiona.

-W tej sprawie była interpelacja radnych. Wiceprezydent Marek Biernacki odpowiedział, że zniszczona część nawierzchni zostanie naprawiona w trakcie modernizacji drugiej części ul.Wojska Polskiego. Nie ma pieniędzy, by wymienić płyty w ramach bieżącego utrzymania dróg - mówi Marcin Grzybiński.

- W ramach planowanej inwestycji powstanie nowa jezdnia i chodnik. Prace na drugiej stronie ul. Wojska Polskiego mają zostać wykonane jeszczew tym roku. W lipcu ogłoszony zostanie przetarg. - Na tym przejeździe jest ograniczenie tonażu pojazdów do 2,5 tony. Niestety, jeżdżą tamtędy i cięższe pojazdy - mówi Marcin Grzybiński. Przypomnijmy, że w planach rewitalizacji ten przejazd był zamknięty. O jego udrożnieniu zdecydował kilka lat temu ówczesny prezydent Maciej Kobyliński po tym, jak w sprawie nowych rozwiązań komunikacyjnych zaprotestowali okoliczni przedsiębiorcy.