Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcecie tarczę, dajcie lotnisko

Krzysztof Piotrkowski
Wczorajsze spotkanie dwóch premierów Donalda Tuska i Mirka Topolanka minęło w przyjaznej atmosferze. Politycy rozmawiali m.in. o tarczy antyrakietowej.
Wczorajsze spotkanie dwóch premierów Donalda Tuska i Mirka Topolanka minęło w przyjaznej atmosferze. Politycy rozmawiali m.in. o tarczy antyrakietowej.
Tarcza antyrakietowa powstanie w Redzikowie, jeżeli Amerykanie zbudują nam nowe lotnisko. Rząd chce to zaproponować w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi.

Tego właśnie nasi samorządowcy domagali się w zamian za oddanie Amerykanom lotniska w Redzikowie.

O lokalizacji przyszłego słupskiego lotniska zbudowanego za dolary mieliby zdecydować wspólnie starosta, prezydent miasta i wójt gminy Słupsk.

- Lotnisko pasażerskie mogłoby powstać na terenie Aeroklubu Słupskiego lub gdzieś w pobliżu planowanej obwodnicy miasta - mówi Mariusz Smoliński, rzecznik prezydenta Słupska. - Takiej rekompensaty chcieli przedstawiciele regionu podczas wizyty w USA w październiku ubiegłego roku.

Jednak dopiero teraz MON mówi o tym oficjalnie w pisemnej odpowiedzi na interpelację Zbigniewa Konwińskiego, słupskiego posła PO.

- Amerykańska tarcza ma też minusy, które nasi sprzymierzeńcy powinni nam zrekompensować, najlepiej nowym lotniskiem - uważa Konwiński. - Jednak żeby tak się stało, trzeba cały czas lobbować w tej sprawie.

O tym, czy propozycja budowy lotniska w ogóle trafi do Amerykanów jako stanowisko polskiego rządu, ostatecznie zdecyduje MSZ.

Samorządowcy ponadto domagali się uczestniczenia w negocjacjach z Amerykanami swojego przedstawiciela. Wyznaczyli Sławomira Ziemianowicza, starostę słupskiego.

Miałby m.in. domagać się przyspieszenia budowy tak zwanej trasy kaszubskiej - drogi łączącej Słupsk z Trójmiastem, omijającej Wejherowo, Redę i Rumię.

Interpelacja Konwińskiego w tej sprawie trafiła niedawno do rządu.

Polska i Czechy chcą połączyć siły w negocjacjach z USA na temat tarczy antyrakietowej.

To efekt wczorajszych rozmów Donalda Tuska z Mirkiem Topolankiem.

Premier polskiego rządu udał się wczoraj do Czech, aby spotkać się z tamtejszym szefem rządu. Od rana trwały rozmowy obu polityków. Jednym z poruszanych tematów musiały być plany budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i w Czechach.

Już przed południem wiadomo było, jaki jest efekt tego spotkania.

Potrafimy się dogadać

- Z panem premierem Topolankiem w pięć minut potrafimy uzgodnić coś, co innym zajęłoby więcej czasu - stwierdził premier Tusk.

Obaj politycy podkreślali, że relacje polsko-czeskie układają się bardzo dobrze. Na dowód tego, premier Donald Tusk zadeklarował, że gdy Polska przejmie przewodnictwo w Unii Europejskiej, będzie czerpać z Czechów przykład, bo ci, przed nami obejmą prezydencję we Wspólnocie.

- Mamy problem w rozmowach, bo nie możemy znaleźć konfliktów, które trzeba było rozwiązać - mówił Tusk. Podkreślił, że zarówno prezydent jak i premier Czech, rozumieją polskie obawy względem instalacji elementów tarczy antyrakietowej w Polsce.

Tusk i Topolanek zadeklarowali, że będą się konsultować w trakcie negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi. - Odrębne stanowiska nie miałyby sensu - podkreślił Tusk. - Nasze poglądy na temat tarczy są podobne. Chcemy koordynować działania podczas negocjacji. Tempo i cykl rozmów powinny być zsynchronizowane - dodał.

nasz komentarz

Wczorajsze spotkanie dwóch premierów Donalda Tuska i Mirka Topolanka minęło w przyjaznej atmosferze. Politycy rozmawiali m.in. o tarczy antyrakietowej.

nasz komentarz

400-600 milionów dolarów bezpośrednich inwestycji regionalnych w zamian za tarczę antyrakietową. Abstrahując, czy powstanie owa tarcza, czy też nie, i czy ma ona sens, to sumka jest całkiem przyzwoita . Trójmiasto ma teraz wszystko: autostradę A1, wielkie europejskie programy strukturalne, inwestycje w Euro 2012 itd. My nie mamy prawie nic. Te pieniądze należeć się będą naszemu regionowi jak psu buda. To wielki sprawdzian i wielka odpowiedzialność dla naszych samorządowców i parlamentarzystów, aby nie uronić nic z tych ewentualnych inwestycji. Zwłaszcza gdybyśmy nagle dowiedzieli się, że Redzikowo nie leży pod Słupskiem tylko pod Gdańskiem.

Nie trzeba się spieszyć

Czeski premier Mirek Topolanek powiedział, że Polska i Czechy nie wyznaczają sobie żadnego terminu na podpisanie umowy w sprawie tarczy.

- Idealnie, gdyby nam się udało wszystko zrobić do kwietniowego szczytu NATO - powiedział czeski premier.

Również Donald Tusk podkreślał, że w kwestii tarczy tempo negocjacji nie jest najistotniejsze. Jak mówił, najważniejszą rzeczą jest nie to, czy umowa w sprawie tarczy będzie podpisana za miesiąc czy za rok, ale to czy zostaną spełnione oczekiwania strony polskiej i czeskiej.

Zastrzegł jednocześnie, że nie jest intencją polskiej strony grać na zwłokę. Powiedział, że Polska i Czechy nie chcą czekać do listopadowych wyborów prezydenckich w USA, ale jeśli negocjacje nie przyniosą efektów, to czas będzie się przedłużał.

Bezpieczeństwo energetyczne

Z kolei Mirek Topolanek stwierdził, że sprawa tarczy stanowiła tylko 10 procent rozmowy. Na dowód tego wyjawił, co sobie powiedzieli o bezpieczeństwie energetycznym. - Kwestia bezpieczeństwa energetycznego jest kluczowa dla Czech i Polski - stwierdził premier Czech.

Dotyczy to rurociągu północnego, ale i innych rurociągów z produktami paliwowymi, które zaczynają omijać kraje w Europie Środkowej. Topolanek podkreślił, że oba kraje nie mają żadnych problemów w sferze ekonomicznej.

- Polska jest trzecim co do wielkości partnerem gospodarczym Czech. Bilans, który długo był niekorzystny dla Polski, wyrównał się. Wierzymy, że otwarcie sfery Schengen przyczyni się do dalszego rozwoju współpracy ekonomicznej - zaznaczył premier Czech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza