Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sezonowi pracownicy ze Słupska czują się oszukani

Dorota Aleksandrowicz [email protected]
Najwięcej nieprawidłowości na linii pracownik - pracodawca jest w branży gastronomicznej.
Najwięcej nieprawidłowości na linii pracownik - pracodawca jest w branży gastronomicznej. sxc.hu
Dwójka studentów ze Słupska podjęła pracę wakacyjną. Pracowali we Władysławowie i Jastrzębiej Górze, jak twierdzą - w warunkach niegodnych. Pracodawca odpiera zarzuty.

- Pracowaliśmy po 14, a nawet po 15 godzin - twierdzą Przemek i Natalia, którzy w firmie ogólnousługowej przepracować mieli dziesięć dni na różnych stanowiskach handlowych, w tym gastronomicznych. Bez umowy. - Pytałam się o umowę kilka razy. Obiecywano mi ją, ale w ciągu tych dziesięciu dni nie dostałam jej - żali się słupszczanka, która pracowała m.in. na stanowisku z frytkami. Jak twierdzi, przepracowała tam jeden dzień na próbę, ale bez książeczki sanepidowskiej.

Za zakwaterowanie młodzi mieli mieć potrącane dziesięć złotych dziennie z pensji. Jak mówią, to zakwaterowanie było w wilgotnej piwnicy, w której mieszkało kilka osób. A poza tym na porządku dziennym były wyzwiska i nieprzyjemne komentarze pod ich adresem.

- Mieliśmy dość takiego traktowania. Spakowaliśmy się i powiedzieliśmy właścicielom, że rezygnujemy. Pieniędzy za przepracowanych dziesięć dni do dzisiaj nie dostaliśmy - mówią młodzi ludzie.

Z zarzutami nie zgadza się właściciel firmy, która zarejestrowana jest w Warszawie.

- Oni nawet po 12 godzin nie pracowali. To co opowiadają to jakaś bzdura - oburza się mężczyzna, który nie chciał podawać swoich danych do publicznej wiadomości.
Właściciel firmy podkreśla także, że jego pracownicy otrzymują umowy o pracę, jak je podpisują. - Oni umowy nie mają, bo uciekli z pracy i dokumentu nie podpisali - komentuje.

Stwierdza także, że na początku okresy zatrudnienia pomiędzy młodymi słupszczanami a nim zawarta była umowa ustna, którą poprzeć miała umowa na piśmie. Pieniędzy nie dostali, ale właściciel stwierdza, że wynagrodzenie za przepracowane dni młodzi otrzymają, ale w uzgodnionym terminie.

- Miesiąc kalendarzowy upłynie dziesiątego sierpnia. Dopiero w tym terminie otrzymają wynagrodzenie, ale najpierw muszą mi podpisać umowę - tłumaczy mężczyzna, który w tej sprawie miał już się kontaktować z byłymi pracownikami.

Właściciel firmy odnosi się także do innych zarzutów i je odpiera. - Dziewczyna miała książeczkę sanepidowską, inaczej nie pracowałaby w punkcie gastronomicznym. Obydwoje mieli zapewnione dobre warunki i pracy i mieszkalne, a wilgoć, to mają chyba na umyśle. Nikt im nie ubliżał - stwierdza mężczyzna.

Po rozmowie z właścicielem fiirmy skontaktowaliśmy się ponownie z Przemkiem, byłym pracownikiem. Potwierdził, że mężczyzna dzwonił do niego w sprawie podpisania umowy. Boi się jednak ją podpisać. - Później może mnie oskarzyć, że od początku miałem umowę i posądzić mnie o pomówienie. Nie wiem co mam zrobić - mówi chłopak, który dla pewności planuje udać się w tej sprawie do Państwowej Inspekcji Pracy i tam uzyskać poradę.

Co zatem zrobić, kiedy każda ze stron przedstawia inną wersję zdarzeń, lub kiedy pracodawca nie przyznaje się do zatrudniania pracownika?

Roman Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy podkreśla, że nie ma sytuacji bez wyjścia i każdą sprawę da się wyjaśnić. Przypomina także, że umowa pomiędzy pracodawcą a pracownikiem powinna zostać zawarta najpóźniej w dniu, w którym rozpoczyna on pracę.

- Jeżeli ktoś pracuje tydzień bez umowy, to znaczy, że coś tutaj jest nie tak. Przedsiębiorca może mieć nieczyste intencje. W takich sytuacjach trzeba jak najszybciej zwrócić się do Państwowej Inspekcji Pracy, gdzie inspektor podejmie czynności sprawdzające - podkreśla Giedrojć.

Dodaje również, że pracodawca może wypróbować pracownika nawet na okres trzech miesięcy, ale za ten czas pracy należy się wynagrodzenie. - Sytuacja, w której ktoś pracuje na próbie za darmo, jest nie do przyjęcia - mówi Giedrojć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza