Komora, to niewielkie, szczelnie zamykane pomieszczenie, w którym pacjent jest atakowany przez zimne i suche powietrze ochłodzone do poziomu -130 stopni Celsjusza. W środku stoi na drewnianych chodakach, w skarpetkach, spodenkach, koszulce, rękawiczkach, opasce na uszy oraz specjalnej masce na twarzy, aby od razu nie oddychać zimnym powietrzem.
- Pod żadnym pozorem proszę się o nic nie opierać, bo pojawią się odmrożenia - ostrzega operator komory, który przez szybę obserwuje, jak pacjent reaguje na kolejne fale zimna, które są wpuszczane do komory. - Proszę wolno maszerować w miejscu i spokojnie oddychać - poucza operator, a pacjentowi wydaje się, że dwie kolejne minuty trwają bardzo długo.
Czytaj także: Gmina Słupsk będzie dopłacać do parku wodnego
Początkowo nie czuje się nic szczególnego. Chłód ogarnia ciało wolno, ale po minucie już odczuwa się szczypanie na skórze, a łydki stają się coraz twardsze. W pierwszej fazie trwania zabiegu następuje zwężenie naczyń krwionośnych powierzchownych, zmniejszenie przepływu krwi obwodowej i obniżenie metabolizmu, w drugiej - rozszerzenie naczyń krwionośnych umożliwiające większe dotlenienie i odżywienie tkanek.
- W komorze można być najwyżej trzy minuty. Zwykle jednak zaczynamy od minuty i wydłużamy czas pobytu do trzech minut. Wszystko zależy od decyzji lekarza. Najczęściej cała seria zabiegów obejmuje dziesięć wejść do komory. Pierwsze są krótkie, a następne coraz dłuższe - tłumaczy Adam Lubański, fizjoterapeuta.
Zanim jednak wejdzie się do komory, trzeba wypełnić specjalną ankietę i odbyć rozmowę z lekarzem, który po badaniu decyduje, czy pacjent może skorzystać z krioterapii.
- Najczęściej przychodzą nas ludzie starsi. Z bólami kręgosłupa i zmianami zwyrodnieniowymi kręgów. Pojawiają się także sportowcy w celu regeneracji po różnych przeciążeniach, urazach albo zapaleniu ścięgien. Odwiedzają nas również osoby otyłe oraz walczące z nastrojami depresyjnymi, bo pobyt w komorze zimna może poprawić nastrój - opowiada Dorota Wach, lekarka przyjmująca pacjentów korzystających z krioterapii w Parku Wodnym w Redzikowie.
Czytaj także: Park wodny w Redzikowie pod Słupskiem już otwarty
Po wyjściu z kabiny dla rozgrzewki należy przez kilkanaście minut poćwiczyć intensywne w położonej obok w sali fitness
Mimo że krioterapia ogólna w Redzikowie nie jest jeszcze opłacana przez NFZ, to klientów nie brakuje, choć opłaty - nawet ze zniżką dla emerytów - są wysokie: 10 wejść kosztuje 200 lub 250 zł.
Krioterapia miejscowa Polega na przyłożeniu przy pomocy specjalnego aplikatora bardzo niskiej temperatury, która dostarczana jest do miejsca zmienionego chorobowo. Zabieg zamrażania i rozmrażania powtarza się w jednym cyklu kilkakrotnie. Doprowadza to do zamarzania zawartości komórek, pękania błon biologicznych i w konsekwencji destrukcji tkanki. Tę formę leczenia oferuje Centrum Rehabilitacji przy ul. Sygietyńskiego w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?