40-letni Piotr T., były proboszcz z Dębnicy w gminie Człuchów, prawomocnie skazany za pedofilię, w kolejnej sprawie odpowiada za nakłanianie ministranta do samobójstwa.
Proces jednak utknął, bo w sądzie zabrakło biegłych, z których jedna zachorowała i świadka, przebywającego obecnie z granicą.
Piotr T. najpierw był wikarym w Starogardzie Gdańskim. W 2005 roku przeniósł się na probostwo w Dębnicy w gminie Człuchów, ale nie zrezygnował z kontaktów z niespełna 15-letnimi ministrantami z poprzedniej parafii.
W nowej plebani częstował chłopców alkoholem i narkotykami, z ministrantem o imieniu Dawid uprawiał seks.
Sąd Rejonowy w Człuchowie skazał za to Piotra T. na cztery lata więzienia, ale uniewinnił od zgwałceń i przywłaszczenia parafialnych pieniędzy. Od marca ubiegłego roku wyrok jest prawomocny.
Teraz na osądzenie czeka sprawa nakłonienia Dawida do próby samobójstwa. Do takich dramatycznych zdarzeń doszło w maju 2006 roku, gdy ksiądz wypoczywał z Dawidem w pensjonacie w Mielnie.
Według prokuratury, Piotr T. kazał chłopcu powiesić się na pasku, a ten zaczął już wykonywać polecenie duchownego. Kapłan uwolnił go z pętli, gdy przekonał się, że nastolatek jest gotów zrobić dla niego wszystko.
W tym czasie trwały poszukiwania Dawida. Ksiądz był już ścigany listem gończym. W końce Piotr T. zostawił Dawida w Kościerzynie w pociągu do Starogardu, a sam został zatrzymany w Bruskowie pod Kościerzyną.
Obecna sprawa księdza toczy się za zamkniętymi drzwiami. Za nakłanianie do samobójstwa grozi do pięciu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?