34-letni Waldemar K. zginął podczas kłótni rodzinnej. Do tragicznego zdarzenia doszło 24 listopada 2022 roku w mieszkaniu przy ulicy Długosza w Słupsku, w którym małżeństwo emerytów mieszkało razem z synem. Późnym wieczorem przy alkoholu ojciec pokłócił się z synem. W czasie szarpaniny 70-letni obecnie Marek K. chwycił za nóż i ugodził nim syna w klatkę piersiową.
Ojciec od razu wezwał pogotowie. Ratownicy medyczni szybko dotarli na miejsce, ale mimo podjętej reanimacji nie udało się uratować mężczyzny. Jeden cios w kierunku serca spowodował ranę głęboką na 7-8 centymetrów.
Marek K. został aresztowany pod zarzutem zabójstwa. Przyznał się i złożył obszerne wyjaśnienia. Żałował swojego czynu i wyraził skruchę. Podczas śledztwa prokurator stwierdził, że w sprawie niezbędna jest opinia psychiatryczna dotycząca poczytalności podejrzanego w chwili zarzucanego mu czynu. Jednak biegli psychiatrzy po jednorazowym badaniu nie byli w stanie ocenić poczytalności Marka K. Stało się to możliwe dopiero po kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej w szpitalu.
Z opinii biegłych wynika, że w chwili popełniania zarzucanej zbrodni Marek K. był w stanie rozpoznać znaczenie czynu i pokierować swoim postępowaniem, czyli miał w pełni zachowaną poczytalność. Może również odpowiadać przed sądem.
- Do Sądu Okręgowego w Słupsku skierowaliśmy akt oskarżenia, w którym zarzuciliśmy oskarżonemu, że 24 listopada ubiegłego roku w mieszkaniu przy ulicy Długosza w Słupsku, działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia swojego syna Waldemara K., zadał mu jeden cios nożem w przednią część klatki piersiowej, powodując zgon pokrzywdzonego – mówi Lech Budnik, słupski prokurator rejonowy. - Marek K. przyznał się, ale kwestionował, że chciał zabić syna. Jak twierdził, nóż wziął do ręki w czasie szarpaniny. Jednak w tej sprawie nie widzimy okoliczności, które by wskazywały na działanie w obronie koniecznej lub na przekroczenie granic obrony.
Prokurator rejonowy dodaje, że Marek K. będzie odpowiadał z wolnej stopy.
- Gdy w lipcu zwróciliśmy się z wnioskiem o przedłużenie tymczasowego aresztowania o kolejne dwa miesiące, Sąd Okręgowy w Słupsku uznał, że na tym etapie postępowania nie ma już potrzeby stosowania w dalszym ciągu tego środka zapobiegawczego. Zaskarżyliśmy to postanowienie, ale Sąd Apelacyjny w Gdańsku utrzymał je w mocy – mówi prokurator Lech Budnik.
Tak więc jest to jedna z bardzo nielicznych spraw w Słupsku, gdy oskarżony o zbrodnię zabójstwa został zwolniony z aresztu jeszcze przed rozpoczęciem procesu. Za zabójstwo oskarżonemu grozi kara od ośmiu do 15 lat więzienia, 25 lat lub dożywocie.
To postępowanie miało jeszcze jeden wątek, dotyczący 48-letniej Andżeliki L. W śledztwie ustalono, że gdy po zdarzeniu matka rannego Waldemara K. wybiegła z krzykiem na korytarz, do mieszkania zbiegli się sąsiedzi. Jedna z nich - Andżelika L. zabrała nóż i wyrzuciła go do śmietnika przed domem. Narzędzie zbrodni policjanci znaleźli w czasie oględzin.
Kobieta była drugą podejrzaną w tej sprawie. Miała odpowiadać za zacieranie śladów przestępstwa. Przyznała się do tego czynu. Była pod dozorem policji i miała zakaz opuszczania kraju. 11 grudnia 2022 roku została znaleziona na klatce schodowej w domu przy ulicy Długosza. Wszystko wskazywało na upadek ze stromych schodów. Nie było bezpośrednich świadków zdarzenia. Kobieta zmarła w czasie reanimacji. Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci nie wykazało, by Andżelikę L. ktoś zepchnął ze schodów. Sprawę umorzono. Natomiast śledztwo o zacieranie śladów umorzono z powodu śmierci podejrzanej.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?