W restauracji pojawiają się różni klienci. Jak pan sobie radzi z tymi niegrzecznymi?
To są trudne momenty, bo czasami chciałoby się coś odpowiedzieć, ale nie można tego zrobić. Na szczęście jestem spokojny z natury. Nie należę do ludzi konfliktowych.
Pojawiają się też miłe momenty. Został pan zgłoszony do naszego plebiscytu. Któryś z klientów musiał pana docenić.
To bardzo miłe. Często słyszę od klientów podziękowania i widzę zadowolenie w ich oczach. Natomiast nikt nigdy nie wspominał, że zamierza zgłosić mnie do plebiscytu. Jestem trochę zaskoczony, ale cieszę się, że zostałem przez tę osobę doceniony.
Dlaczego został pan kelnerem?
Trochę z przypadku. Musiałem zarobić na swoje utrzymanie, bo chciałem się usamodzielnić. W międzyczasie uczyłem się w szkole zaocznej. Pracuję już w tym zawodzie pięć lat.
Co na początku pana pracy sprawiało największą trudność?
Chyba poznanie wszystkich zasad podawania do stołu. Musiałem zapamiętać, z której strony mogę podać talerz i z której należy go odebrać. Musiałem się sporo nauczyć. Także jeżeli chodzi o łączenie smaków i tego, jakie wino mogę zaproponować klientowi do danego posiłku.
Rozmawiała Dorota Aleksandrowicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?