Kim jest
Kim jest
Tomasz Zawadzki jest prezesem klubu piłkarskiego Gryf 95 Słupsk. Słupszczanin od urodzenia. Ma 47 lat. Z Gryfem 95 Słupsk związany od dziesiątego roku życia. Grał w drużynach juniorskich i młodzieżowych zespołu z ulicy Zielonej. Absolwent instytutu kultury fizycznej uniwersytetu w Szczecinie. Oprócz piłki nożnej lubi jeździć na nartach. Prezesem Gryfa 95 Słupsk jest od grudnia ubiegłego roku, gdy zastąpił na stanowisku zmarłego Zbigniewa Boreckiego. Wcześniej Zawadzki działał w zarządzie klubu. Prowadzi działalność gospodarczą. Ma firmę zajmującą się gastronomią i turystyką. Żonaty, ojciec dwóch synów.
(wł)
- Prawie rok temu został pan nowym prezesem Gryfa 95. Podjąłby pan drugi raz taką samą decyzję?
- Tak. Moje założenie było takie, że to nie jest biznes. To chęć zrobienia dobrej piłki w Słupsku. Wiedziałem, że to trudna sprawa kierować klubem piłkarskim. Wtedy graliśmy w klasie okręgowej. Postawiliśmy sobie z zarządem cel - awans do IV ligi.
Zrealizowaliśmy go. By grać w IV i awansować do III ligi musieliśmy pozyskać ludzi, którzy będą z nami chcieli współpracować. Taką osobą był Paweł Kryszałowicz. Mogę mu tylko podziękować, za to, że zaangażował się w działalność klubu i przyczynił się do tego, że wokół Gryfa 95pojawili się nowi i życzliwi ludzie. Wszystkim nam przyświeca jeden cel - awans do III ligi.
- Wraz z Kryszałowiczem, pojawił się szkoleniowiec Wojciech Polakowski. Jak pan ocenia te ostatnie miesiące pod względem sportowym? Czy gra piłkarzy satysfakcjonowała pana?
- Tak. Jestem bardzo zadowolony z przyjścia Polakowskiego. To jeden z najlepszych szkoleniowców, jaki Gryf 95 miał w ostatnich latach. Jego praca jest już widoczna. W trakcie rundy jesiennej zobaczyłem zmysł i taktykę w grze, jest więc efekt. Wciąż też mamy szansę na awans do III ligi.
- Jakie perspektywy są przed klubem, czy wiosna będzie bardziej udana niż runda jesienna?
- Na dzisiaj klimat w klubie, dzięki Kryszałowiczowi i Polakowskiemu, jest bardzo dobry. Oni i członkowie zarządu robią wiele, by stworzyć w Słupsku piłkę na wysokim poziomie. Teraz jest jedyna i niepowtarzalna możliwość. Do tego jest potrzebny udział władz miasta, naszych radnych i prezydenta.
Bez nich nasza społeczna misja nie przyniesie efektu. Pragnę zaapelować do nich o wsparcie i zrozumienie, o nie zaprzepaszczenie okazji, by futbol w Słupsku w końcu wyszedł z zaścianka. Drugiej takiej szansy przez wiele następnych lat nie będzie.
- Kibice liczą na to. Na stadion przy ul. Zielonej wróciła dobra atmosfera. Niektóre mecze oglądało po blisko 1500 osób. Jest ogromne zapotrzebowanie na futbol w Słupsku.
- Nie można tego zaprzepaścić. Będziemy się starać o pozyskanie środków na to, by w przyszłym roku awansować do III ligi. Zakładamy, że jeśli awans uzyskamy, musimy mieć pieniądze na to, by w tej lidze funkcjonować i grać na określonym poziomie. Znowu powraca problem finansowy.
Złożyliśmy już w urzędzie preliminarz na przyszły rok. Będziemy przekonywać władze, by te środki, o które zabiegamy zostały przeznaczone na naszą działalność. Wtedy będzie można rozliczać nas z tego, co się dzieje w klubie i z jego wyników.
- O jakich meczach pan dzisiaj wspomina, że w końcu zobaczył pan kawałek dobrego futbolu w wykonaniu własnych piłkarzy?
- Długo się nie będę zastanawiał. Najładniejszy mecz to przegrany w Gdyni z Bałtykiem. Po raz pierwszy moja reakcja po przegranym meczu nie była negatywna. Uświadomiłem sobie, że zespół budowany w tak krótkim czasie, może przy takim trenerze, jakim jest Polakowski, pokazać futbol w tak dobrym wydaniu.
Wiążę z jego pracą w klubie nadzieję, że uda się w końcu przełamać impas słupskiej piłki i na wiosnę pokażemy jeszcze lepszą grę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?