To będzie czas dla rodziny.
Oszczepniczka jest nie tylko perfekcjonistką na rzutni, ale także w kuchni przy gotowaniu i pieczeniu.
Po hiszpańskiej eskapadzie (Sierra Nevada) kolejnym etapem przygotowań Madejczyk do igrzysk w Pekinie będzie zgrupowanie w Potchefstroom (RPA). Ustczanka ma znakomity humor po powrocie z Hiszpanii. Teraz także nie zaniedbuje treningów. Ćwiczyła dwa razy dziennie w Ustce. Przed świętami otrzymała jednak trzy dni wolnego.
Wielkanoc to wyjątkowy okres, w którym może trochę pobyć z rodziną. - Wpadłam teraz w wir świątecznego sprzątania, gotowania i pieczenia - wyznaje Barbara Madejczyk. - Pomagam mamie przygotować różne potrawy.
Podczas tegorocznych świąt na stole państwa Madejczyków nie zabraknie typowo polskich potraw. Będzie biała kiełbasa, żurek, bigos, kompot z suszonych owoców. Nie zapomniano o przygotowaniu jajek, ryb i ciast.
- Szczególnie ostrzę sobie apetyt na sernik, który bez problemu sama przygotowałam - chwali się oszczepniczka. - Samodzielne gotowanie też idzie mi dobrze - dodaje.
Trudny jest jednak los sportsmenki. Już w lany poniedziałek opuści Ustkę. Wyjedzie do Warszawy, by we wtorek rano zameldować się na Okęciu i razem z polską ekipą polecieć do Republiki Południowej Afryki.
- Bardzo lubię RPA, tamtejsze ciepło i luz - mówi Madejczyk. - Fajnie się tam pracuje, mimo że trener Henryk Michalski ani trochę mi nie odpuszcza. I dobrze, wiem że tak będzie aż do igrzysk olimpijskich w Pekinie. Jestem na to przygotowana i nie zamierzam narzekać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?