Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anwil minimalnie lepszy od Czarnych

Krzysztof Nałęcz
Krzysztof Nałęcz
Po czterech wygranych Energi Czarnych przyszła porażka z Anwilem we Włocławku.
Po czterech wygranych Energi Czarnych przyszła porażka z Anwilem we Włocławku. Piotr Kielpin/ Gazeta Pomorska
Po czterech wygranych Energi Czarnych przyszła porażka z Anwilem we Włocławku. Porażka po dobrym meczu, w którym wygrana do ostatnich minut była realna. Zabrakło sił, opanowania i skuteczności w końcówce.

Czarni zaczęli nieźle od prowadzenia 7:2, dzięki trójce Mantasa Cesnauskisa i dobrej grze Davida Kravisha. Amerykanin w ogóle zagrał świetnie (16 pkt. 12 zbiórek). Był bardzo pożyteczny w obronie i ataku, a za rywala miał czołowego centra ligi Josipa Sobina.

Anwil szybko opanował sytuację. Jeszcze przed końcem I kwarty wyszedł na prowadzenie i umocnił je na początku kwarty drugiej. Jednak później zaczęły się dziać rzeczy dziwne. Czarni przyspieszyli grę. Poczynali sobie mądrze w ataku i bardzo dobrze, agresywnie w obronie. Z tego wyprowadzali zabójcze kontry, które kończyli Grzegorz Surmacz i Marcus Ginyard. Świetnymi podaniami (9 asyst) popisywał się Anthony Goods. Jego znakomite dogrania pod kosz kończyli Kravish i Lewis. W efekcie dobrej gry Czarni nie tylko dogonili rywali, ale zeszli na przerwę z prowadzeniem 37:31.

W trzeciej kwarcie gra Czarnych nie wyglądała początkowo gorzej niż w rewelacyjnej kwarcie numer dwa. Anwil miał problemy ze zdobywaniem punktów. Gracze nie znajdowali pozycji, nie trafiali, a walka o zbiórki była w tym okresie wielkim atutem Czarnych. Były akcje, po których chciało się bić brawo. Po jednym z takich efektownych, zespołowych zagrań Czarni po punktach Lewisa objęli w 23. min. aż 11 punktowe prowadzenie (46:35). Potem coś się zacięło. Choć obrona nadal wyglądała dobrze, gorzej szło w ataku. Brakowało celnych trójek (tylko 4 w meczu), ale trzeba przyznać, że obronna Anwilu miała na to wpływ. Z kolei dwie trójki z rzędu Nemanji Jaramaza i doping publiczności tchnęły nowe siły w Anwil. Jeszcze w tej kwarcie objęli prowadzenie 54:52. Kiedy na początku III karty zrobiło się 58:52, wydawało się, że gospodarze są już panami sytuacji. To założenie ostudził niesamowitą trójką z 9 metrów Surmacz. Za chwilę pewne punkty zdobył Goods i Czarni znów prowadzili 59:58.

Mecz rozstrzygnął się 2,5 minuty przed końcem za sprawą rozgrywającego Anwilu Kamila Łączyńskiego. Przed meczem zapowiadaliśmy, że jest w dobrej formie i wiele zależy od tego, czy uda się ograniczyć jego poczynania. Nie udało się. Zagrał jak prawdziwy lider. Najpierw skorzystał z podania pod kosz i zaliczył akcję 2+1. Potem wymusił stratę Goodsa, by po chwili trawić decydującą o meczu trójkę dającą Anwilowi prowadzenie 66:59. Czarni walczyli do końca. Jeszcze dwa razy dobrze zachowali się w defensywie i Cesnauskis przy stanie 66:63, minutę przed końcem, rzucał w kontrze za trzy na remis. Choć wydaje się, że powinien jednak spróbować akcji dwupunktowej. Niestety, nie trafił tego rzutu.

Czarni zagrali na tle silnego Anwilu dobrze. Zwłaszcza w obronie. O porażce we Włocławku zdecydowały detale. Między innymi zbyt proste straty w końcówce, wynikające zapewne ze zmęczenia. Czarni mają problemy ze skompletowaniem składu. Grali w siedmiu bez wciąż niedysponowanego Łukasza Seweryna.

Oceny graczy Energi Czarnych (w skali 1-6)

Mantas Cesnauskis – 2. Nie miał łatwo z twardo grającym Anwilem. Szybko złapał trzeci i czwarty faul. Parę razy sprytnie zachował się w obronie. Źle rozegrał akcję w końcówce, ale gdyby trafił za trzy mógłby zostać bohaterem meczu.

Chavaunghn Lewis – 3. Ocenę obniża słaba skuteczność i parę niepotrzebnych strat oraz faul techniczny w ważnym momencie meczu. Ale zrewanżował się dobrą grą w obronie i parę razy wkręcił się pod kosz w swoim stylu.

David Kravish – 5. Występ rewelacyjny! Gdyby Czarni wygrali ocena byłaby perfekcyjna. Świetny w ataku i obronie. Lepszy od Sobina. Waleczny i skuteczny. David jest ostatnio w świetnej formie.

Greg Surmacz – 4. Świetny mecz, choć w końcówce przytrafiły mu się błędy - dwie ważne straty, które mogły spowodować, że mecz zakończyłby się inaczej. Ale i tak brawa za kolejny dobry występ. Mocny punkt zespołu.

Marcus Ginyard – 3. Chimeryczny jak jego gra w całym sezonie. Błędy juniorskie, po czym kilka akcji genialnych. Z przyspieszeniem godnym wybitnej uczelni North Carolina z której się wywodzi. 9 punktów do przerwy, po niej 2.

Anthony Goods – 4. Dobrze odcinany, tym razem nie był tak skuteczny (0/4 za trzy) ale te podania! Goods ma kłopoty z rozgrywaniem piłki w początkowej fazie ataku, bo rozgrywającym klasycznym nie jest. Ale podanie kończące ma genialne.

Piotr Dąbrowski – 2. Tym razem nie był wzmocnieniem zespołu. Tylko ambicja w obronie. Mecze z silnym rywalem to nie jest granie dla niego. 0 punktów w 20 minut, w tym fatalne pudła.

Wideo z konferencji prasowej
Trener Anwilu Igor Milicić - Paweł Leończyk

Trener Czarnych Robert Stelmahers i Greg Surmacz

Przeczytaj także na GP24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza