Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Derby Pomorza. Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 72:70

RED
W meczu 17. kolejki PLK Energa Czarni Słupsk wygrała z AZS Koszalin 72:70. Była to dziewiąta wygrana zawodników ze Słupska w tym sezonie.

Mecz od początku ułożył się dobrze dla Czarnych. W meczu derbowym nie mogło im zabraknąć potrzebnej energii, zresztą podobnie jak rywalom. Tyle że to gospodarze byli o wiele dokładniejsi. Mantas Cesnauskis z zaleczoną kontuzją wyszedł w podstawowym składzie.

David Kravish bardzo dobrze wywiązywał się z roli zneutralizowania bardzo groźnego podkoszowego Darrella Harrisa. Do przerwy Harris nie zdobył żadnego punktu, ale Kravish okupił to trzema faulami. Zastępujący go Nino Johnson był dużo słabszy po obu stronach tablicy i na jego konta poszło kilka skutecznych akcji AZS-u Koszalin. Ale tenże AZS w pierwszej połowie niewiele miał za wielu atutów. Lider (chyba) tego zespołu Curtis Millage raził nieskutecznością, niewiele wnosili Ramon Nelson i Kenny Manigault i gdyby Daniel Wall i Piotr Stelmach nie znaleźli się ładnie zarówno na dystansie jak i pod koszem niekorzystny dla Koszalina wynik 41:28 do przerwy mógł wyglądać jeszcze gorzej. Za to z halą Gryfia bardzo ładnie przywitał się Anthony Goods. Pięć punktów zdobyte w ciągu pierwszej minuty spędzonej na boisku potwierdziły dobrze ułożoną rękę gracza i duszę strzelca, tak potrzebnego Czarnym. Ale zanadto się w tym rozochocił bo statystyki nieco popsuł sobie próbując bez powodzenia rzutów z bardzo dalekiego dystansu.

Wypowiedzi po meczu

Trzecia kwarta, jak dwie pierwsze była jeszcze pod dyktando gospodarzy, którzy na pewno nie olśniewali, ale grali względnie konsekwentnie w obronie, a w ataku wystarczyło trochę sprytu Lewisa i Surmacza by około 28 minuty Czarni objęli prowadzenie nawet 18 punktowe. Złośliwi krytycy drużyny Energii Czarnych powinni powiedzieć w tym momencie, że teraz nastąpi tradycyjne oddanie tej przewagi. Tak się bowiem dzieje z drużyną Czarnych regularnie od wielu spotkań. I… to nastąpiło.

Konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli Energi Czarnych i AZS-u Koszalin

Przewaga gospodarzy w kwarcie IV zaczęła topnieć błyskawicznie. Wcześniej nie do zatrzymania był Jakub Zalewski. To on tchnął nadzieję w resztę zespołu. Na dwie minuty przed końcem przewaga Czarnych spadła już poniżej 10 punktów, a za chwilę poniżej pięciu. Błędy popełniali prawie wszyscy gracze. Zupełnie jednak zawinili Ginyard i Lewis. Kiedy za piąty faul zszedł Kravish zrobiło się naprawdę groźnie, a dramatycznie po trójkach niezawodnego Zalewskiego i Nelsona. W ostatniej minucie Czarni dramatycznie spisywali się na linii rzutów - nie trafiali Goods i Lewis. W efekcie AZS miał akcję na zwycięstwo. Nie udało im się i Czarni wygrali prestiżowe derby i ważny mecz. Ale znowu nieco szczęśliwie, nie zachwycając grą.

Energa Czarni Słupsk - AZS Koszalin 72:70

Kwarty: (19:10, 22:18, 16:17, 15:25)

Energa Czarni: Lewis 16, Cesnauskis 13, Good 12, Ginyard 10, Surmacz 10, Kravish 8, Dąbrowski 3, Johnson 0.

AZS Koszalin: Stelmach 14, Nelson 13, Zalewski 12, Millage 12, Harris 7, Wall 6, Manigault 4, Johnson 2, Sikora 0, Nowakowski 0.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza