Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magazyn GP24 Basket po meczu Energa Czarni - Polski Cukier (wideo)

RED
Czarni znów zwycięzcy. Po emocjach i walce do końca wygrana z Polskim Cukrem Toruń. Twarde Pierniki pękły w końcówce Goods bohaterem ostatniej akcji. Zapraszamy do oglądania nowego odcinka magazynu GP24 Basket.

Zaczęło się dla Czarnych doskonale. Od szokującego prowadzenia 16:1. Czarnych świetnie się oglądało. Nieustępliwi w obronie, wyrafinowani w ataku. Imponowali Marcus Ginyard (efektowne pierwsze pięć punktów) i skuteczny na obu tablicach David Kravish.

W II kwarcie gra się wyrównała, czemu nie należy się dziwić, bo Polski Cukier Toruń to czołowa drużyna ligi, a po niedawnym kryzysie nie ma już śladu. Pod koszem nieźle spisywali się Jure Skifić i Ukrainiec Maksym Sanduł. Dobre minuty zaraz po wejściu zaliczył Dallin Bachynski, a po stronie Polskiego Cukru Łukasz Wiśniewski. Świetnie grał Anthony Goods, który ostatnich spotkań nie miał najlepszych. Do przerwy zdobył 10 punktów, a mógł więcej, bo dwa jego rzuty zaliczono jako dwupunktowe po minimalnym nadepnięciu linii oznaczającej granicę rzutów trzypunktowych. Trener Jacek Winnicki w tej części i całym meczu oszczędnie korzystał ze swojego największego asa Kyle‘a Weavera (trzy sezony w NBA), ale Amerykanin miał dzień wcześniej rozstrój żołądka. Do przerwy goście mozolnie, ale jednak odrobili większość strat i stało się jasne, że Czarni znowu będą musieli zwycięstwo wyrwać rywalom.

W III kwarcie Polski Cukier grał coraz lepiej. Bezbłędny był rozgrywający Obie Trotter, pewność w ataku dołożył Wiśniewski i torunianie objęli przed ostatnią kwartą prowadzenie 61:60. Nie było siły na Trottera. Jedynym, który był w stanie dotrzymać mu kroku, był Chavaughn Lewis. Jednak jest on ważnym graczem ataku Czarnych i nie zawsze jest w stanie wywiązać się z zadań obronnych. Ale właśnie w ataku Lewis również nękał Trottera. Zdobywał nie tylko punkty, ale wymuszał jego faule. Dzięki temu Trotter z czterema przewinieniami musiał długo siedzieć na ławce rezerwowych w IV kwarcie, kiedy decydowały się losy meczu. A gorąco było do końca. Wyrównany mecz dostarczył kibicom niebywałych emocji, przeżywanych na stojąco. Wynik oscylował wokół remisu.

Ciągle świetny Lewis (23 pkt) popełnił jednak w końcówce kilka błędów. Na sekundy przed końcem w ogromnym zamieszaniu goście prowadzili 79:78. Czarni w ostatniej minucie mieli kłopoty z trafieniem do kosza, ale dzięki wielkiej ambicji ponawiali akcje po zbiórkach. 13 sekund przed końcem wydawało się, że Lewis popełnił kolejną stratę, ale sędziowie po przeanalizowaniu zapisu wideo uznali, że grę powinni wznawiać gospodarze. Trzy sekundy przed końcem piłka trafiła do Goodsa, a ten jak rutyniarz niesamowicie trafił z 8 metrów za trzy i został bohaterem meczu. - Zabrakło szczęścia - powiedział po meczu trener PCT Jacek Winnicki, ale był zadowolony z postawy swojej drużyny.

Trener Roberts Štelmahers przyznał, że ostatnia akcja miała wyglądać inaczej, ale jest wynik, więc nie ma o czym mówić. - Goods robi takie rzeczy na treningach. To są jego rzuty - powiedział Štelmahers wyraźnie rozluźniony, co nieczęsto mu się zdarza. Anthony Goods skomentował krótko: - Chciałem mieć piłkę w ostatniej akcji.

Czarni mają w rundzie rewanżowej PLK bardzo dobry bilans siedmiu wygranych i dwóch porażek. W całych rozgrywkach 14:11. Do końca rundy pozostało im siedem trudnych spotkań. Tymczasem w tabeli tłok. Nawet 18 wygranych może nie dać upragnionego awansu do play off. W najbliższą sobotę Czarni zagrają z Treflem Sopot, najprawdopodobniej w gdańskiej Ergo Arenie. Dla Trefla będzie to chyba mecz ostatniej szansy włączenia się do walki o play off.

Energa Czarni Słupsk - Polski Cukier Toruń 81:79 [wideo, zdjęcia]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza