Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Energa Czarni Słupsk - Kotwica Kołobrzeg

Rafał Szymański
Cedric Bozeman w trakcie ostatniego spotkania w Ostrowie Wielkopolskim.
Cedric Bozeman w trakcie ostatniego spotkania w Ostrowie Wielkopolskim. Łukasz Capar
Dzisiaj podopieczni Igora Griszczuka muszą wygrać z Kotwicą Kołobrzeg. I tak nie odkupią grzechów z meczu w Ostrowie Wielkopolskim.

10 procent Czarnych

Energa Czarni Słupsk - Kotwica Kołobrzeg

10 procent Czarnych

Na stronie internetowej www.polskikosz.pl przeprowadzono ankietę, "Który zespół spadnie z Dominet Bank Ekstraligi". Z wytypowanych sześciu zespołów najwięcej, 26 procent głosów zdobyła SPEC Polonia Warszawa, najmniej 10 procent Energa Czarni Słupsk.

Jednak chociaż mogą pokazać, że nie lekceważą słupskich kibiców.

Liga nabiera dopiero tempa i właściwie zespoły nie mają czasu na odpoczynek i treningi taktyczne, bo już muszą wsiadać do autokaru, aby gnać na kolejne spotkanie. Przeszkadza to chociażby Enerdze Czarnym, bo nie ma nawet możliwości nauczyć nowego gracza Lee Humphreya kolejnych zagrywek drużyny.

Amerykański gracz już na pierwszym treningu zebrał pochlebne recenzje i to wcale nie za swoją najsilniejszą broń - rzuty za trzy punkty. Bardzo dobrze bronił jeden na jednego. To akurat wyniósł ze swojego zespołu w lidze akademickiej - NCAA. Floryda Gotors, gdzie Humphrey grał, znana jest z dobrej gry w obronie.

Gdy w 2006 roku zdobywała mistrzostwo NCAA, w finałowym meczu z Uniwersytetem Los Angeles straciła tylko 57 punktów. Sama zdobyła 75. Opierając się jednak na tym, jak długo wchodził do słupskiej drużyny Cedric Bozeman, można zaryzykować stwierdzenie, że dzisiaj zobaczymy Humphreya albo pod koniec drugiej kwarty, albo w wypadku wysokiego prowadzenia słupszczan... bądź kołobrzeżan. A tak naprawdę będzie pojawiał się na placu zapewne za dwa - trzy tygodnie. No chyba, że kontuzja któregoś z graczy obwodowych wymusi inną sytuację.

Jak słupszczanie muszą zagrać z Kotwicą? Inaczej niż w Ostrowie Wielkopolskim. Tam popełniali zbyt dużo prostych błędów. Tarmo Kikerpill nie potrafił zatrzymać Marcina Sroki, Andrzej Kowalczyk przechytrzył Igora Griszczuka, a wysocy wykazywali zadziwiającą indolencję w rzutach spod kosza.

Kotwica Kołobrzeg

Gra tej drużyny po tym jak odszedł Arkadiusz Koniecki, szkoleniowiec, z którym Kotwica zaczynała ten sezon, zmieniła się. Wcześniej rozbity zespół nagle skonsolidował się i pod przewodnictwem dwójki Sebastian Machowski i Paweł Blechacz zaczął grać w zupełnie innym stylu. Wygrał trzy z czterech ostatnich spotkań.

Pokonał Stal Ostrów Wielkopolski, Górnika w Wałbrzychu i SPEC Polonię Warszawa, przegrał tylko z zdesperowaną Polpharmą Starogard Gdański. Machowski jest byłym zawodnikiem Kotwicy, a także... agentem, chociażby Chrisa Danielsa. Blechacz to były asystent prowadzący jeszcze także juniorów starszych Kotwicy.

Początkowo tylko on miał licencję na prowadzenie zespołu. Przed ostatnim spotkaniem ze SPEC Polonią Warszawa Machowski także otrzymał licencję i mógł oficjalnie zasiąść na ławce rezerwowych jako coach Kotwicy. "Czarodzieje z Wydm" są jak na razie na wysokim siódmym miejscu i mają duże szanse na pierwszy, historyczny dla klubu udział w play off. Jak na razie jednak kołobrzeżanie pokazują dobrą formę na tle słabszych zespołów.

Duża w tym jednak zasługa Konieckiego, który potrafił przygotować zespół, aczkolwiek właśnie wtedy w zespole pojawiły się konflikty. Anegdota głosi, że w Unii Tarnów potrafił nawet na hotelowych drzwiach pokoju każdego z zawodników zostawiać kartki z błędami, jakie popełniali w meczu. Teraz także konflikt z działaczami zadecydował o jego zwolnieniu.

Energa Czarni

Energa Czarni wciąż wzmacnia skład, wciąż się zgrywa. Fatalny styl meczu w Ostrowie Wielkopolskim nakazał zapomnieć o euforycznym zwycięstwie z Anwilem Włocławek. Znów poddał pod wątpliwość prawidłowość budowy zespołu. Teraz już jednak za późno na wymianę szkoleniowca, w lidze zaczyna się długi finisz. Przed słupskim zespołem seria spotkań na własnym parkiecie z drużynami potencjalnie tylko słabszymi.

W żadnym z nich słupszczanie nie mogą pozwolić sobie na stratę punktów. Jeśli długo oczekiwany marsz w górę tabeli ma się kiedyś zacząć, to chyba właśnie teraz. Sami słupszczanie muszą się zrewanżować kołobrzeżanom za bolesną i kompromitującą porażkę w pierwszej rundzie. Nadzieję na lepszą grę budzi dobra postawa w Ostrowie Przemysława Frasunkiewicza.

- Jeśli ja będę słabo grał, to cały zespół będzie przegrywał - mówił w pierwszej rundzie, gdy zaczynała się tragiczna seria. Teraz kapitan wraca do formy. Czy wraz z nim cały zespół zagra w końcu równy i konsekwentny mecz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza