„Głos Pomorza” postanowił sprawdzić, jak Czarne Pantery radziły sobie w sezonach po zdobyciu brązowego medalu. To był zawsze bardzo duży sukces na tle innych zespołów, ale niosący za sobą pewne konsekwencje. W kolejnych latach drużyna musiała udowodnić, że należało jej się to miejsce, że zawieszona wyżej poprzeczka jest do przeskoczenia i że zmiany w zespole miały sens.
Obecny zespół Donaldasa Kairysa na trzynaście gier w nowym sezonie wygrał dziewięć razy, przegrał cztery mecze. W hali Gryfia słupszczanie rozegrali sześć spotkań, pięć z nich zakończyli zwycięstwami, raz jednak przegrali. W siedmiu wyjazdach Czarne Pantery wygrały cztery razy, przegrały trzy.
Jak na trapiące zespół problemy, czyli notoryczne kłopoty z brakiem rezerwowego centra (odejście Cannena Cunninghama, przyjścia i odejścia Derricka Niksa, Bryana Davisa), zmiany w składzie (dojście Folarina Campbella), brak stabilizacji, dużo kontuzji (Cheikh Mbodj, Mantas Cesnauskis, Kacper Borowski), choroby (Jarosław Mokros, Jerel Blassingame), to dobry rezultat.
Zespół Igora Griszczuka, po zdobyciu brązu w 2006 roku w kolejnym sezonie (2006/2007) w pierwszych trzynastu meczach miał bilans gorszy tylko o jedno spotkanie (8:5). Na sześć gier w Gryfii jego drużyna wygrała cztery spotkania, przegrała dwa. Siedem spotkań wyjazdowych to także bilans dodatni. Cztery spotkania zostały wygrane, w trzech drużyna doznała porażek.
Bilans ten dawał miejsce w czołówce tabeli. Griszczuk miał wtedy problemy wewnątrz składu. W konsekwencji z drużyny odszedł Hubert Radke, potem Darrell Tucker. Trener długo dogadywał się z Omarem Barlettem, gracz był bliski odejścia. Długo także czekano na dobrą formę grającego pierwszy sezon w Słupsku Cesnauskisa.
Ostatecznie drużyna złapała pion, chociaż nie powtórzyła sukcesu z poprzedniego sezonu. Odpadła w play off w ćwierćfinale z Anwilem Włocławek (1:3).
Dainius Adomaitis w sezonie 2011/2012 próbował walczyć o, co najmniej, powtórzenie wyniku. Po trzynastu grach miał lepszy bilans niż dzisiaj Kairys: 10:3. W Gryfii było 7:2, na wyjazdach 3:1. Tak się terminarz ułożył, że większość z tych gier odbywała się w Słupsku.
Kłopoty? Budowa zespołu po odejściu J. Blassingame’a wymagała zmian. Miał je zapewnić Stanley Burrell. To jednak trwało, nim się wkomponował w drużynę. Szybko kontuzja na kilka spotkań odsunęła od gry Zbigniewa Białka, a także (ale na krócej - Krzysztofa Roszyka). Miał uraz Cesnauskis. Adomaitis musiał sięgać nawet po Wojciecha Osińskiego. Na koniec efekt był podobny jak w 2007 r. Przegrany ćwierćfinał ze Stelmetem ZG (2:3).
Szukasz informacji na temat słupskiej drużyny? Kliknij i przeczytaj inne artykuły o Enerdze Czarnych Słupsk
Follow https://twitter.com/gp24_pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?