Bytovia przystępowała do sobotniego spotkania z jasnym celem. Drużyna chciała ponownie wskoczyć na fotel lidera, który to straciła po tym, jak Raków Częstochowa ograł Odrę Opole. Jak wiadomo jednak, bytowianie, po wielkich zawirowaniach w ostatnich miesiącach, w tym sezonie nic nie muszą, a co najwyżej mogą.
Już w 11. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Nieznacznie w dobrej sytuacji pomylił się jednak Michał Jakóbowski. Kilka minut później powinno być natomiast 1:1. W sytuacji sam na sam z Sergio Mendigutxią lepszy okazał się jednak Andrzej Witan.
Jak to mówią - co się odwlecze, to nie uciecze. W 23. minucie Josip Soljić przytomnie zachował się w polu karnym Bytovii i otworzył wynik spotkania. Stal mogła w pierwszej części gry prowadzić jeszcze wyżej, ale świetnie w bramce kilka razy interweniował Witan.
W drugiej części gry bytowianie może i nie byli zbyt efektowni w ataku i momentami brakowało im pomysłu w kreowaniu sytuacji, ale dopięli swego. W 63. minucie po rykoszecie do remisu doprowadził Michał Jakóbowski.
W kolejnych fragmentach to Bytovia starała się prowadzić grę. Niestety, w końcówce meczu wejście smoka zaliczył Łukasz Wroński. Dwie minuty po tym, jak pojawił się na murawie, wpisał się na listę strzelców. Bytovia nie miała już zbyt wiele klarownych okazji do wyrównania i niestety, musiała obejść się smakiem.
W kolejnym pojedynku bytowianie zmierzą się na wyjeździe z Wartą Poznań (sobota, 18 sierpnia, godz. 17).
Lukas Haraslin po meczu Lechia Gdańsk - Miedź Legnica: W końcówce trochę zabrakło nam sił
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
