To było takie pierwsze wydarzenie sportowe w Lęborku. W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia w dawnej Willi Babilon (obecnie Willa Babilon Astoria) na specjalnie ustawionym ringu odbyły się
walki K1 (to styl, który został zmodyfikowany z kickboxingu i umożliwia rywalizację przedstawicielom różnych sztuk i sportów walki między innymi boksu tajskiego, karate i boksu). W przeciwieństwie do stylu MMA walka nie może odbywać się w parterze.
Gwiazdą wieczoru był gdańszczanin Michał Mączka, który jest zdobywcą pucharu mistrzostw świata w kicklight i ma na swoim koncie sporo nagród i medali zdobytych w różnego rodzaju pojedynkach
Widzowie szczelnie wypełnili salę i emocjonowali się czterema walkami. Trzeba dodać, że organizator przeprowadził zawody dzięki własnym funduszom.
Pierwsza walka odbyła się w kategorii do 75 kilogramów. Rywalizowali w niej Wiesław Złoty (Duet Gdańsk) i Marek Nowopolski (Shaolin Kung-fu Gdynia). Bój był strasznie zacięty. Obaj zawodnicy z Trójmiasta byli bliscy nokautu.
Jednak więcej sił w trzeciej rundzie miał gdańszczanin i to on decyzją sędziów wygrał inauguracyjny pojedynek w lęborskich zawodach.
W kategorii do 70 kilogramów spotkali się Andrzej Kołodziejczyk (Fighter Lębork) i Franciszek Guziński (Duet). Walka toczyła się przy ogłuszającym dopingu zebranych widzów, co z pewnością dodało sił lęborczaninowi.
Zawodnicy nie oszczędzali się i walczyli na maksa. Ich wysiłek został obiektywnie oceniony przez arbitrów. Konfrontacja zakończyła się sprawiedliwym remisem. Werdykt został także dobrze przyjęty przez publiczność.
W rywalizacji wagowej do 80 kilogramów pomiędzy lęborczaninem Mirosławem Sienkiewiczem a Mateuszem Jereczkiem (Duet) już od początku zaznaczyła się przewaga gościa z Gdańska. Zawodnik z Lęborka nie wytrzymał natarcia gdańszczanina i przegrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie.
W walce wieczoru (kategoria 84 kilogramów) doszło do starcia dwóch medalistów mistrzostw świata w kickboxingu. Wystąpili w niej Michał Mączka (Duet) i Patryk Zaborowski (Rebelia Kartuzy). Obaj zademonstrowali bogaty repertuar ciosów i kopnięć, a sędziowie ocenili walkę na remis.
Wszyscy zawodnicy otrzymali puchary i nagrody rzeczowe.
- Byłem pełen obaw, ale po imprezie wszyscy mi gratulowali pomysłu - stwierdził zadowolony Bartosz Kowalczuk, organizator i trener Fightera Lębork. - Dziękuję publiczności, która zachowywała się kulturalnie i sportowo. Widzowie potrafili docenić wysiłki wszystkich walczących zawodników. Z punktu widzenia szkoleniowego poziom walk był dobry. Nasze przygotowania i trud organizacyjny nie poszedł na marne. Impreza okazała się świetnym widowiskiem z adrenaliną. Myślę już o kolejnej, ale znacznie większej imprezie. Prawdopodobnie będą to walki MMA, ale już w zdecydowanie większej hali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?