Spotkali się w autobusie, a cztery miesiące później wzięli ślub. Złote Gody

Złote Gody to wyjątkowa rocznica, którą mogą pochwalić się cztery pary z gminy Borzytuchom, które zawarły związek małżeński w 1972 roku. Z tej okazji w imieniu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wójt gminy Borzytuchom Witold Cyba wspólnie z sekretarzem gminy Ludwikiem Megier oraz kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego Kamilą Czeczot wręczyli medale za długoletnie pożycie małżeńskie, listy gratulacyjne oraz kwiaty parom, które w związku małżeńskim przetrwały pięćdziesiąt lat. Dostojni jubilaci odwzajemnili się uśmiechem, serdecznością oraz wspomnieniami.

- Krystyna i Gabriel Wielgosz (Borzytuchom)

- Teresa i Jan Reglińscy (Niedarzyno)

- Mirosława i Henryk Jankowscy (Osieki)

- Elżbieta i Władysław Lach (Borzytuchom)

Po części oficjalnej uczestnicy spotkali się przy uroczystym stole. Był tort, weselne „sto lat” przy akordeonie oraz symboliczna lampka szampana. Na uroczystości nie zabrało też rozmów, radości i bezcennych wspomnień sprzed ponad pół wieku, kiedy to pary poznały się i zawarły związek małżeński a przez kolejne lata wypełniały przysięgę małżeńską, trwając ze sobą zarówno w chwilach szczęśliwych jak i momentach trudnych.

- To wielkie wartości - mówił podczas spotkania wójt gminy Borzytuchom. - Złote Gody to jubileusz, przez pryzmat którego patrzymy na jubilatów z ogromnym podziwem oraz szacunkiem, mimo różnych zawiłości losu i prozy dnia codziennego. Małżonkowie, którzy wytrwali ze sobą pięćdziesiąt lat mają spory bagaż życiowy i wiele do powiedzenia. Ich rady są bezcenne... Przeżycie razem ponad pięćdziesiąt wspólnych lat to akt prawdziwego oddania.

Poznaliśmy się w autobusie, jechaliśmy na zakupy świąteczne przed Bożym Narodzeniem - wspomina Krystyna Wielgosz. - Mój mąż robił wszystko, aby mnie poznać.

- To było w niedzielę handlową w 1971 toku - dodaje pan Gabriel. - Już 6 stycznia byliśmy na wiejskiej zabawie. 2 lutego pojechaliśmy do moich rodziców, a konkretnie do siostry na imieniny i tam zapadła decyzja o ślubie. Było to około sześciu tygodni od momentu poznania. Ślub był 29 kwietnia, czyli bardzo szybko.

Małżonkowie mają dwoje dzieci. Dwóch wnuków i wnuczkę.

Jaka jest recepta na tak długi związek? - W życiu nie było łatwo - przyznaje pani Krystyna. - Były chwile trudne i wesołe, ale wszystkie problemy staraliśmy się pokonywać razem, to trzymało nas jakoś mocno. Zawsze bardzo się wspieramy, bo to jest najważniejsze w małżeństwie.

Pan Gabriel dodaje: bardzo lubimy pracować - zapewnia. - W ogródku, w domu. Po prostu, żeby się nie nudzić. Zawsze wynajdujemy sobie jakąś pracę i to nas jakoś utrzymuje.

- I dodam, że my wszędzie jesteśmy razem - twierdzi pani Krystyna. - Tych chwil, gdy mąż sam gdzieś bywał, było mało. Na jakieś imprezy, zjazdy, nawet leśników, bo mąż jest leśnikiem z wykształcenia jeździmy razem. Inni się pogubili już, a my ciągle razem i to nas trzyma też.