Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stałem w kolejce, by pożegnać prezydenta i jego żonę

Z Warszawy Wojciech Napruszewski
Trumny z ciałami pary prezydenckiej.
Trumny z ciałami pary prezydenckiej. Fot. mmwarszawa.pl
Warszawa. Nawet 12 godzin musieli czekać wczoraj w kolejce ci, którzy chcieli osobiście złożyć hołd zmarłej Parze Prezydenckiej zmarłej tragicznie w katastrofie w Smoleńsku.

Środa, godzina 7.30. Przed Pałacem Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie spory ruch. Mimo deszczu ludzi wciąż przybywa. Najbardziej rzucają się w oczy górnicy w galowych strojach z charakterystycznymi pióropuszami.

- Musieliśmy tu przyjechać. To jest w tej chwili najważniejsze miejsce w Polsce - mówią.

Idąc od strony Nowego Światu, tłumów nie widać. Największa liczba ludzi wciąż tkwi z drugiej strony, pomiędzy Pałacem Prezydenckim a placem Zamkowym. Tam w gigantycznej kolejce czekają ci, którzy chcą się dostać do środka i zatrzymać choć na chwilę przy trumnach Marii i Lecha Kaczyńskich.

- Byłam tam. W telewizji tego tak nie widać. Tam jest bardzo ładnie. Warto było czekać - wzrusza się pani Barbara z Olsztyna. - Stanęłam w kolejce przed 11 w nocy. Trochę padało, ale bardzo się cieszę, że wytrwałam - kobieta ma łzy w oczach.

O tym, kto i kiedy może wejść do pałacu, decydują młode dziewczyny w wojskowych mundurach, które kierują ruchem. Formują grupy po około 30 osób i co kilka minut wpuszczają kolejną.

- Panie, ludzi jest tyle, że teraz to można stać i 12 godzin - śmieje się zaczepiony przeze mnie strażnik miejski.

Nikt się nie przepycha. Wszyscy cierpliwie czekają na swoją kolej.

- Idzie do przodu - mówi dziarsko starszy pan, który stoi w połowie ogonka przy Kolumnie Zygmunta.
- Damy radę. W końcu idziemy do prezydenta.

Jest dużo dziennikarzy. Słychać najróżniejsze języki. Wokół kilkadziesiąt wozów transmisyjnych największych światowych telewizji.

W okolicach pałacu w oknach wystawowych sklepów mnóstwo zdjęć zmarłych w katastrofie. Pod nimi morze kwiatów i zniczy. Ciągle przybywają kolejne. Znicze można tu łatwo kupić, bo w okolicach Krakowskiego Przedmieścia ustawiło się sporo drobnych handlarzy, którzy wyczuli rynek i postanowili zarobić. Ceny: 3-4 złote za plastikowy znicz z wkładem.

Z każdą minutą tłum gęstnieje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza