Do tragedii doszło w Skwierawach w gm. Studzienice. Ogień wybuch około godziny 5 rano w minioną sobotę. - Usłyszałem trzaski i ryczącą jałówkę - mówi Jacek Stoltman, właściciel gospodarstwa. - Wiedziałem już, że coś złego się dzieje. Wybiegłem na podwórko i pobiegłem do obory, chciałem ratować zwierzęta. Tam już były wielkie kłęby dymu. Dusiło mnie. Nie można było wytrzymać. Po chwili przybiegli sąsiedzi, zaczęli pomagać, bo sam nie dałbym rady. Na szczęście krowę wyprowadziliśmy. Ogień już była tak potężny, że nie dało się go opanować. Straż pożarna przyjechała błyskawicznie. Tylko dzięki nim pożar nie rozprzestrzenił się na inne budynki i dom.
Zobacz także: Pożar w gospodarstwie w Darżynie.
W akcji gaszenia pożaru brało udział osiem jednostek straży pożarnej. Do Skwieraw przyjechali oprócz strażaków zawodowych ochotnicy z Półczna, Studzienic, Sylczna, Lipusza, była też miejscowa OSP.
Pan Jacek mieszka bardzo skromnie z schorowanym ojcem i córką. Jest wdowcem. Niecałe dwa lata temu stracił żonę. - To był dla mnie olbrzymi cios - mówi z łzami w oczach. - Teraz ten żywioł. Ogień zniszczył dorobek życia mojego ojca i mojego. Czuję się bezradny.
Jak twierdzi, policja sugerowała, że ogień powstał od wadliwej instalacji elektrycznej. - Ale ona była dobra, to była noc, nic w tym czasie nie było włączone. Nie wiem, skąd wziął się ogień.
Spaleniu uległa stodoła, obora i chlew. Pożar nie oszczędził maszyn rolniczych (m.in. rozrzutnik), słomy, siana i zboża. - Nie mam nic - mówi załamany mężczyzna. - Gospodarstwo jest ubezpieczone, ale nie wiem, kiedy jakieś pieniądze dostanę. Chciałbym już coś naprawiać, wszystko zabezpieczyć, ale nie mam za co. Nie mam czego posiać, wszystko poszło z dymem. Chciałby prosić chociaż o najmniejszą pomoc, o najmniejszą sumę. Liczę, że znajdą się ludzie o dobrych sercach, firmy, które mogłyby mnie wesprzeć w tym trudnym czasie.
Kontakt do pana Jacka: 665 487 112.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?