Pan Michał, przechodząc ulicą Wojska Polskiego, zauważył radiowóz straży miejskiej stojący na chodniku na wysokości kamienicy nr 17. I nic by nie wzbudziło jego uwagi, gdyby nie fakt, że pojazd nie miał włączonego koguta.
- Radiowóz straży miejskiej przez co najmniej 15 minut zastawiał chodnik bez włączonych świateł sygnalizujących uprzywilejowanie - twierdzi czytelnik. - Przez cały ten czas strażników nie było w pobliżu, w końcu wyszli z klatki nr 17.
Słupszczanin sfotografował radiowóz, a o wykroczeniu poinformował policję. Chciał również wiedzieć, w jaki sposób policjanci ukarzą strażników. Po kilkunastu dniach otrzymał z komendy pismo. - Policjanci nie dopatrzyli się dużej nieprawidłowości w tym, że straż miejska blokuje chodnik i udzielili funkcjonariuszowi jedynie upomnienia. Szkoda, że strażnicy nie bywają tak łaskawi.
Sebastian Cistowski z biura prasowego słupskiej policji informuje, że funkcjonariusze postąpili zgodnie z przepisami Kodeksu wykroczeń. - Pouczenie czy zwrócenie uwagi również jest formą kary - tłumaczy Sebastian Cistowski.
- Funkcjonariusze decydują o formie kary w zależności od stwierdzonego wykroczenia. Nie każda nasza interwencja kończy się przecież nałożeniem mandatu i punktów karnych. Paweł Dyjas, komendant Straży Miejskiej w Słupsku, informuje, że w chwili, gdy czytelnik fotografował radiowóz, strażnicy byli na interwencji. W pobliskiej klatce schodowej udzielali pomocy nietrzeźwemu mężczyźnie. - Faktycznie, nie włączając sygnałów świetlnych, strażnik nie zastosował się do przepisów. Jednak postój w tym miejscu był uzasadniony, bo funkcjonariusze w tym czasie udzielali pomocy potrzebującemu. Tu chodziło o zdrowie tej osoby - tłumaczy Paweł Dyjas.
- Niedługo po interwencji zgłosiła się do nas policja, która dostała informacje o wykroczeniu i poprosiła nas o ustalenie kierowcy, który prowadził to auto. Wezwali potem strażnika do siebie i ostatecznie pouczyli go. Za takie wykroczenie obok pouczenia kierowcom grozi 100 złotych mandatu i jeden punkt karny. Jak dodaje komendant, straż miejska również częściej poucza mieszkańców, niż nakłada na nich kary finansowe.
- Średnio aż 70 procent naszych interwencji kończy się właśnie pouczeniami. Reszta to mandaty lub wnioski do sądów - mówi Paweł Dyjas.
Zobacz także:
- Tak parkują kierowcy w Słupsku [zdjęcia]
- Tak parkują kierowcy w Słupsku cz. II [zdjęcia]
- Tak parkują kierowcy w Słupsku cz. III [zdjęcia]
- Tak parkują kierowcy w Słupsku cz. IV [zdjęcia]
Oglądaj także: Policjanci zajęli parking bo byli na szkoleniu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?