Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznesmen: słupski ratusz mnie szykanuje

Alek Radomski [email protected]
Zbliża się proces w sprawie podpalenia moich aut - zaznacza Aleksander Jacek
Zbliża się proces w sprawie podpalenia moich aut - zaznacza Aleksander Jacek Archiwum
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez urząd miejski złożył w słupskiej prokuraturze biznesmen Andrzej Opaliński.

Aleksander Jacek, prezes stowarzyszenia Nasz Słupsk, dostarczył nowej władzy ratusza listę słupskich przedsiębiorców, którzy powinni być poddani kontroli, bo byli sojusznikami byłego prezydenta. Tak uważa przedsiębiorca Andrzej Opaliński, którego spółka była sprawdzana w zakresie podatku od nieruchomości. Biznesmen wystąpił do prokuratury z wnioskiem o zbadanie „legalności działań pracowników ratusza oraz udziału osób trzecich w zakresie wykonywania władzy publicznej”.

Jak uzasadnia, kontrole podatkowe jego spółki to element gry politycznej. Tym bardziej że ta zakończona we wrześniu tego roku nie wykazała uchybień. Oparto ją zaś o materiały uzyskane przez urząd ze śledztwa prowadzonego przeciwko niemu a wszczętego z zawiadomienia Aleksandra Jacka. Urząd o odpis z akt miał wystąpić powołując się prowadzone postępowanie, choć wszczęto je miesiąc później. Dostęp do samych akt śledztwa przed kontrolą miał za to Jacek i w tym kontekście mógł ujawnić tajemnicę śledztwa urzędnikom.

Andrzej Opaliński wskazuje też, że prezes Naszego Słupska w listopadzie poprzedniego roku sam został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za oszustwa podatkowe na szkodę urzędu. Tymczasem w maju 2015 kandydował na prezesa SOSiR-u, gdzie zakwalifikował się do drugiego etapu, choć warunki konkursowe wykluczały osoby karane.

Słupski urząd spraw podatkowych nie komentuje, zasłaniając się tajemnicą skarbową. Potwierdza, że Jacek, aplikując, złożył oświadczenie o niekaralności. Natomiast zaświadczenie z Krajowego Rejestru Karnego przed zatrudnieniem składa, ale zwycięzca konkursu. - Cieszę się, że pan Opaliński interesuje się sprawami miasta - komentuje Aleksander Jacek. - Ale zbliża się proces w sprawie o podpalenie aut. Jest to prymitywna próba obrzucenia mnie błotem. O sprawie podatków dowiedziałem się po fakcie, w sierpniu tego roku. Sprawa odbyła się zaocznie. Wniosłem o jej przywrócenie, aby móc się bronić. Reszta to nieprawda.

Andrzej Opaliński nie chciał wczoraj z nami rozmawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza