Szczecin: Na rynku pracy może być gorzej

Jak ocenia Pani kondycję drobnego biznesu w stolicy regionu?

Dobrą kondycją cieszą się małe firmy z branży nowych technologii a tych w naszym mieście jest sporo, szybko się rozwijają, zwiększają poziom zatrudnienia, trochę gorzej jest z handlem i usługami opartymi na rzemiośle.

Szczecin to trudny rynek dla małych, średnich firm?

W podobnym stopniu, jak każde inne miasto tej wielkości. Odczuwalną różnicę w funkcjonowaniu przedsiębiorstw widać dopiero w większej skali biznesu. Średni i duzi pracodawcy odczuwają niedogodności związane z ofertą a raczej brakiem oferty miejskiej, wskazują trudności komunikacyjne (w tym brak miejsc parkingowych), ograniczoną możliwość korzystania z przedszkoli i żłobków (nie każdy bowiem może ze względów finansowych czy technicznych zorganizować taka opiekę we własnym przedsiębiorstwie), bariery administracyjne, słabe zaplecze akademickieProblemy jak widać standardowe i nie związane z jakąkolwiek "specyfiką szczecińską". Wynikają raczej ze sposobu zarządzania ofertą biznesową miasta, niż z braku potencjału.

Wkraczamy w okres recesji? Czy szczecińscy pracodawcy to potwierdzają?

Trochę za wcześnie, aby mówić o odczuwalnych skutkach recesji. Trudniejszy okres dopiero nadchodzi. Gospodarstwa domowe będą więcej oszczędzać, a mniej wydawać. Dlatego należy się spodziewać dalszego osłabienia dynamiki konsumpcji, co bezpośrednio wpłynie na tempo wzrostu gospodarczego. W pierwszej kolejności odczują to mikro i małe przedsiębiorstwa, którym najtrudniej przygotować się na tego typu sytuacje.

Przedsiębiorcy tworzą nowe miejsca pracy, wyczekują czy zwalniają pracowników?

Na razie nie widać większych ruchów na szczecińskim rynku pracy co potwierdzają również ogólnopolskie obserwacje poziomu stopy bezrobocia (w lipcu br. wyniosła 11,7 proc., wobec 11,8 w czerwcu). Dynamika spadku bezrobocia jest dużo mniejsza niż na początku roku, w kolejnych miesiącach sytuacja na rynku pracy może się jednak pogorszyć.

W Szczecinie mamy jednak pozytywne przykłady pracodawców, którzy niezmiennie potrzebują i będą potrzebować zwiększenia zatrudnienia, dotyczy to firm z branży nowych technologii, których w naszym mieście jest coraz więcej.

W mieście powstaje kilka biurowców. Czy ten fakt należy traktować jako symptom rozwoju, powstawania nowych firm?

Tego typu inwestycje zawsze należy postrzegać w kategorii rozwoju. Nikt nie inwestuje w lokalizacje bez wcześniejszej analizy rynku i pomysłu biznesowego. Powierzchnie w nowoczesnych biurowcach raczej nie są dedykowane dla firm, które dopiero mają powstać (tych najczęściej nie stać na taki start), ale przede wszystkim dla tych, które się rozwijają, rozbudowują oraz (co równie cieszy) dla tych, które otwierają siedziby w naszym mieście. Pozyskiwanie nowych marek leży zarówno w interesie inwestora, samorządu jak i (wbrew pozorom) lokalnego biznesu. Pamiętajmy jednak, iż za tego typu ofertą powinien iść również pakiet tzw. pozabiznesowy - zagospodarowanie wolnego czasu, oferta kulturalna i przede wszystkim edukacyjna (od przedszkola do szkoły średniej) i ten drugi warunek sprawia, że trochę mniej optymistycznie patrzę na masowe ściąganie firm z Polski do szczecińskich, nowoczesnych biurowców. Atrakcyjność inwestycyjna to nie tylko miejsce do pracy, dzisiaj to zdecydowanie za mało. Przed władzami samorządowymi więc dużo pracy związanej ze zwiększeniem inwestycyjnej atrakcyjności miasta, pracy, w którą chętnie zaangażują się lokalni przedsiębiorcy, pracodawcy i organizacje otoczenia biznesu.