Szczury grasują na ulicy Wiejskiej w Słupsku? „Mogły zostać wypłoszone z kanałów”

- Gdy coś szybkiego i dużego przebiegło mi pod nogami, miałam wrażenie, że to wiewiórka. Niestety, gdy wzrokiem powędrowałam za zwierzakiem, ujrzałam przy śmietniku ok. 10 szczurów – relacjonuje kobieta. - Po rozmowie z ekspedientka sklepu spożywczego przy ul. Wiejskiej dowiedziałam się że problem występuje od dłuższego czasu.

Udaliśmy się na ulicę Wiejską, ale obecności gryzoni nie uświadczyliśmy. Zapytaliśmy mieszkańca pobliskiego bloku, czy szczury w okolicy widuje.

- Przechodzę obok niemal codziennie, ale nigdy żadnego nie widziałem. Kiedyś zauważyłem jakiegoś w piwnicy, ale to tyle. Tu większym problemem są ptaki, które wydziobują z kontenerów śmieci i roznoszą je po podwórku – komentuje.

W tej sprawie zwróciliśmy się do eksperta.

- Szczur to zwierzę synantropijne [przystosowane do życia w środowisku przekształconym przez człowieka, związanym z miejscem zamieszkania człowieka – dop. red]. Tam, gdzie jest człowiek występują też szczury – tłumaczy Przemysław Groński z zakładu dezynsekcji, dezynfekcji i deratyzacji ze Słupska. - Być może przez prowadzony remont ul. Wiejskiej zostały zniszczone ich siedliska. W ten sposób mogły zostać wypłoszone z kanałów. Podkreślić jednak należy, że studzienki kanalizacyjne słupskich wodociągów są deratyzowane systematycznie – wyjaśnia.

Szczury uznawane są za szkodniki, przenoszą wiele jednostek chorobowych. Szczególnie niebezpieczne są odchody i mocz gryzoni, które mogą być nośnikiem czerwonki czy toksoplazmozy. Przypomnijmy, że obowiązek deratyzacji spoczywa na każdym właścicielu, posiadaczu bądź zarządcy nieruchomości. Wynika to z ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Obowiązek deratyzacji dotyczy również właścicieli sklepów spożywczych. Miejski szczur żywi się najczęściej odpadkami, czyli tym co do śmieci wyrzuci człowiek.