MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tramwaje były chlubą Słupska, do dziś za nimi tęsknimy

Zbigniew Marecki [email protected]
Tramwaj na dzisiejszej ul. Anny Łajming
Tramwaj na dzisiejszej ul. Anny Łajming Fot. Archiwum
We wrześniu 1910 roku w obecności niemieckiej cesarzowej Augusty Wiktorii w Stolp uroczyście uruchomiono komunikację tramwajową. Teraz będziemy obchodzić sto lat istnienia nowoczesnej komunikacji.

Wyjazd pierwszego tramwaju we wrześniu 1910 roku był najważniejszym punktem obchodów sześćsetlecia nadania niemieckiemu Słupskowi praw miejskich. Pomysł uruchomienia komunikacji tramwajowej w mieście narodził się jednak już wcześniej - w latach 1899-1900, gdy w Stolp pojawiły się plany budowy miejskiej elektrowni. Mimo to władze miejskie rozsądnie postanowiły najpierw ułożyć pod ulicami sieć kanalizacyjną. Gdy się uporano z tym zadaniem przyszedł czas na budowę torów tramwajowych.

Pięć miesięcy

W 1909 roku zdecydowano o budowie pierwszej zajezdni i torowiska. Główną część projektu zrealizowano w błyskawicznym tempie - w 5 miesięcy - od kwietnia do września 1910 roku. Inwestycja pochłonęła 350 tysięcy ówczesnych marek niemieckich. Wymagała m.in. przebudowy historycznego Mostu Kowalskiego.

Początkowo w mieście funkcjonowały dwie linie tramwajowe o łącznej długości 4,6 km. Po 1913 roku zbudowano trzecią linię. Pierwsza linia (oznaczona jedynką lub czerwoną lampką) prowadziła od dworca kolejowego do koszar 5 Pułku Huzarów przy obecnej ulicy Westerplatte. Miała długość 2,6 km. Druga linia (oznaczona dwójką lub zieloną lampką) początkowo liczyła tylko 1,1 km. Rozpoczynała się na ulicy Tuwima, a później wraz z odgałęzieniem u zbiegu ulic Armii Krajowej i Partyzantów docierała do Lasku Północnego.

Obie linie łączyły się na Starym Rynku, a zajezdnia znajdowała się przy dzisiejszej ulicy Kopernika. Natomiast trzecia linia (niebieska) prowadziła od dworca, przez centrum miasta, Stary Rynek, obecne ulice Mostnika, Dominikańską i Lutosławskiego do siedziby archiwum państwowego.

Tramwaje w zajezdni

Jednak nie zawsze wszystko się układało dobrze w rozwoju komunikacji tramwajowej w mieście. Z powodu problemów finansowych w grudniu 1922 roku na półtora roku w ogóle zawieszono funkcjonowanie tramwajów. W 1929 roku z tych samych przyczyn całkowicie zlikwidowano linię nr 3. Tuż przed wybuchem II wojny światowej w mieście zaczęto rozważać projekt likwidacji tramwajów i zastąpienia ich komunikacją autobusów, ale działania wojenne spowodowały, że te plany zarzucono.
Przez całą wojnę tramwaje w Stolp funkcjonowały. Stanęły dopiero 7 marca 1945 roku o godz. 17, gdy w mieście wyłączono prąd. Po przejęciu miasta przez władze polskie ponownie pojawiła się myśl o likwidacji tramwajów. Jednak opór nowych słupszczan sprawił, że zarząd miasta zatrzymał kilka wagonów tramwajowych, których charakterystyczne dzwoneczki sprawiły, że wielu repatriantów decydowało się na zamieszkanie w Słupsku.

Po wstępnym odgruzowaniu miasta i usunięciu największych awarii pierwsza linia tramwajowa ponownie została uruchomiona 6 września 1945 roku. Gdy w grudniu 1948 roku odbudowano Most Kowalski tramwaje jeździły nie tylko po lewym, ale także po prawym brzegu Słupi. Wkrótce zakupiono nowe tramwaje z Chorzowa.

Gdy w kierunku na Kublice (powojenna nazwa Kobylnicy) zaczęły się rozwijać nowe zakłady pracy, powstał problem rozbudowy komunikacji publicznej w mieście. Projektowano nawet budowę nowej linii tramwajowej, ale ostatecznie wygrał pomysł uruchomienia dwóch linii autobusowych. Jednocześnie w ówczesnej prasie nasiliła się krytyka funkcjonowania tramwajów. Motorniczym zarzucano, że nie przestrzegają rozkładu jazdy, a konduktorki krytykowano za to, że nie mają drobnych.

Spór o tory

W drugiej połowie lat 50. ubiegłego wieku w mieście trwał dość mocny spór między zwolennikami a przeciwnikami tramwajów. Choć wymieniono część zużytych torów, a nawet kupiono kilka nowych wagonów, to jednak 16 marca 1959 roku ostatni tramwaj przejechał po słupskim torowisku. I tak zakończyła się historia "czerwonych pudełek", a władze Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji już następnego dnia zamieniły na przystankach literki T na A. Tak zaczęła się epoka autobusów, choć słupszczanie jeszcze długo porównywali je z tramwajami i przekonywali, że tymi pierwszymi podróżowało się lepiej.

W artykule wykorzystałem informacje zawarte w książce Rafała Cezarego Piechocińskiego pod tytułem "Słupsk i autobusy".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza