Trudne parkowanie na ul. Starzyńskiego w Słupsku

Nie widać ich zza szyby samochodu. Zarząd Dróg Miejskich jest innego zdania.

O słupkach oddzielających parking od skweru przy ul. Starzyńskiego pisaliśmy już wielokrotnie. Kierowcy skarżą się, że są one za niskie. Pierwsze z nich "padły" już kilka godzin po postawieniu.

- Wszystko dlatego, że nie widać ich zza szyby samochodu - twierdzi pani Teresa, kierowca ze Słupska. - Nic dziwnego, że część z nich została przewrócona przez kierowców. I teraz zamiast upiększać tę część miasta, szpecą ją. Władze powinny je podwyższyć, żeby były lepiej widoczne.

O sprawie poinformowaliśmy Zarząd Dróg Miejskich, który administruje tą częścią miasta. Zdaniem Wiesława Kurtiaka, dyrektora ZDM, przewrócone słupki to wina kierowców.

- Słupki stoją już na terenie zieleńca - tłumaczy Wiesław Kurtiak. - To kierowcy wjeżdżają kołami na teren parku. Słupki mają być estetyczne dla ludzi, a nie barierą dla tych, którzy nie potrafią się zatrzymać. Nie mogą być wyższe.

Zapowiada, że już zgłosił sprawę przewróconych słupków Straży Miejskiej, która teraz ma szukać sprawców zniszczenia słupków. - Oczywiście te słupki, które są przewrócone, zostaną naprawione. Jeśli jednak takie przypadki będą się powtarzały, postawimy w tym miejscu elementy betonowe, jakie można zobaczyć na przykład na ulicy Bema.

Być może jednak tak się nie stanie. Słupki kilka tygodni temu zamówił Zarząd Terenów Zieleni Miejskiej i Cmentarzy Komunalnych, który opiekuje się pobliskim Skwerem Pierwszych Słupszczan. Jego dyrektor zapowiedział, że też zajmie się tą sprawą.

- Chcieliśmy to zrobić w tym roku przy okazji remontu skweru. Ale niestety, na te prace nie dostaliśmy pieniędzy - mówi Zbigniew Ingielewicz, dyrektor ZTZMiCK.

- Być może więc wiosną dokupimy przedłużacze, dzięki którym słupki będą wyższe, a przez to bardziej widoczne dla kierowców.