Nikt się bowiem chyba nie spodziewał, że po przegranych w dwóch instancjach, nagle nastąpi zwrot i Sąd Najwyższy uzna wniosek o kasację wyroku nakazującego dziennikowi "Życie" przeprosiny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego za sugestię jego rzekomych kontaktów z oficerem wywiadu ZSRR i Rosji Władimirem Ałganowem, który złożyli pełnomocnicy gazety, i że odeśle sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. To orzeczenie to jednocześnie także cios dla prezydenta Kwaśniewskiego, który mimo oskarżeń "Życia" o to, że spędzał wakacje z radzieckim i rosyjskim agentem, nie miał dotychczas powodów do przejmowania się tą kwestią. Teraz natomiast wydaje się, że rozstrzygnięcie nie jest wcale takie pewne, jak się wydawało i że wątpliwości krytyków nie były być może zupełnie wyssane z palca.
Najbardziej chyba jednak to orzeczenie krzepi dlatego, że pokazało, iż w Polsce jest miejsce dla wolnej prasy i respektuje się prawo do krytyki nawet najwyżej postawionych osób. Cieszy również to, że Sąd Najwyższy powołał się na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, które ogranicza prawo do prywatności osób publiczności. To odwołanie być może najdobitniej świadczy, że żyjemy już w kulturze Zachodu, a nie Wschodu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?