Nie daliśmy za wygraną podejmując tematy trudne i nagłaśniając zaniedbane problemy. Na takowe natknęliśmy się już podczas rekonesansu nadmorskiej Łeby. Urokliwe miasteczko na przesmyku dwóch jezior - wielkiego Łebska i małego Sarbska. Przed sezonem czy po nim takie mało ludne, bo zamieszkałe stale przez ok. 4 tysiące osób, które tłoku na ulicach nie czyniły. Co innego w sezonie, gdy liczba ludności wzrastała 50-krotnie i sztuką było nie deptać sobie p piętach. Nie tylko plaże ale i nabrzeża portowe były w sezonach letnich mocno zaludnione.
Zdobywając Łebę dla naszego rynku czytelniczego zwróciliśmy uwagę na okresowo mały ruch w porcie. Zasłyszeliśmy opinię, że Łeba to ślepa przystań. W publikacji pt. „Port odcięty od morza” z 19 kwietnia 1977 r. pisaliśmy: „Systematycznie zamula się i tym samym spłyca dno kanału portowego w Łebie. Bywa często tak, że kutry rybackie rufą i śrubą napędową przecierają sobie drogę na pełne morze. Wpłynięcie do portu jest jeszcze trudniejsze, a nawet niemożliwe. Kutry z rybami płyną wtedy do Ustki lub Władysławowa”.
W dalszej części publikacji czytelnicy dowiedzieli się, że od 1969 roku port w Łebie był zamykany kilkanaście razy z powodu nadmiernego spłycenia. Radzono sobie z tym przy pomocy pogłębiarki „Hydra”, ale po 64 latach eksploatacji nadawała się tylko na złom. Nowa pogłębiarka na zbyt duże zanurzenie, więc stale cumuje we Władysławie. Z problemami spłycania portu w Łebie dość bezskutecznie zmagał się przez 30 lat Gdański Urząd Morski zanim nowym zawiadowcą tego akwenu został w 1975 roku Urząd Morski w Słupsku. Poradził sobie z problemami, ale wymagało to czasu. W tym roku nastąpiła kolejna zmiana i port w Łebie wrócił pod zarząd gdańskiego Urzędu Morskiego. Wcześniej znowu dały o sobie znać spłycenia portu, a także ograniczenia w połowach morskich. Czyli historia zaczyna się powtarzać. Pewnie dlatego, że port w Łebie nie doczekał się kompleksowej przebudowy, która poprawiłaby znacznie jego funkcjonalność.
Taka przebudowa była zaprojektowana na krótko przed wybuchem II wojny światowej – podobnie jak portu w Ustce. O tym dowiemy się min. z książki Zbigniewa Szopowskiego pt. „Małe porty Pomorza Zachodniego w okresie do drugiej wojny światowej”, wydanej w 1962 r. przez Polską Akademię Nauk. Skorzystaliśmy z tej wiedzy dzięki bibliotece Urzędu Morskiego w Słupsku. Niestety już byłemu, o co postarał się mało rozgarnięty resort gospodarki zwanej morską
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?