MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uprawy w Trzebieniu niszczone przez zwierzynę. Spór o odszkodowanie

Marian Dziadul [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. sxc.hu
Młode małżeństwo gospodaruje w Trzebieniu od siedmiu lat. Uprawiają 260 hektarów ziemi.
Młode małżeństwo gospodaruje w Trzebieniu od siedmiu lat. Uprawiają 260 hektarów ziemi.
Dziki i jelenie szaleją w uprawach polsko-duńskiego małżeństwa ze wsi Trzebień. Wyceny szkód łowieckich przez biegłych drastycznie się jednak różnią. Porozumienia brak.

Biegły sądowy wyliczył, że Agnieszce Curyl-Katholm oraz jej duńskiemu małżonkowi Stenowi Katholmowi Koło Łowieckie "Wilk" z Koszalina winne jest około 100 tysięcy złotych. To za szkody spowodowane przez dzikie zwierzęta na ich plantacjach w latach 2009-2010. Tymczasem rzeczoznawcy z koła ocenili ich szkody na około 30 tysięcy złotych.

- W ubiegłym roku mieliśmy 20 hektarów pszenicy. Dziki ją zryły, stratowały jelenie i sarny - pani Agnieszka podaje przykłady szkód. - Wskazany przez sąd biegły wycenił szkody na prawie 38 tysięcy złotych, a koło, że należy się nam tylko dziewięć tysięcy. Na całej uprawie widać było ślady kopyt, a myśliwi, że zboże zniszczyła pleśń śniegowa.

- Albo z tą kukurydzą... - dodaje Sten. - Biegły sądowy wyliczył nasze straty na 42 tysiące złotych, a koło łowieckie - na 11 tysięcy.

Młode małżeństwo gospodaruje w Trzebieniu od siedmiu lat. Uprawiają 260 hektarów ziemi: najwięcej sieją zbóż, w tym kukurydzy oraz grochu. Plony wykorzystują we własnym gospodarstwie, na paszę dla kilkuset świń i mięsnego bydła.

- Nam zależy na ziarnie i nasionach, żeby mieć pasze treściwe dla zwierząt - Agnieszka Curyl stara się obalić spotykany zarzut myśliwych, że niektórzy rolnicy sieją pod lasami, żeby dostać od kół łowieckich odszkodowania. Bo z tego żyją.

Pech jest taki, że pola gospodarzy z Trzebienia położone są w pobliżu lasów. Zarząd "Wilka" zaproponował im nawet ich ogrodzenie.

- O’ key! Tylko na jakich warunkach?! - denerwuje się pani Agnieszka. - My zapłacimy połowę za ogrodzenie. Oni po 15 latach zwrócą nam koszty. Ponadto my będziemy musieli sami naprawiać ogrodzenie, które ma chronić koło przed płaceniem szkód. Te warunki są nie do przyjęcia.

Spór pomiędzy rolnikami i kołem trwa od ponad dwóch lat. Nie widać jego końca. Zdesperowani rolnicy już szykują przeciwko "Wilkowi" pozew sądowy.

- My ciągle mamy nadzieję, że uda się nam znaleźć polubowne załatwienie sporu - Tomasz Wójcik, łowczy z "Wilka" nie ukrywa, że kilkukrotne spotkania stron nie przyniosły jednak kompromisu.

- Ja muszę przyznać, że to są bardzo dobrzy rolnicy i nikt ich nie podejrzewa o próbę wyłudzenia odszkodowania. Problem leży w metodologii naliczania szkód. Rzeczoznawcy z koła i biegli sądowi powinni usiąść do stołu i razem wyliczyć. Nie byłoby tego długotrwałego sporu.

Tymczasem jelenie i dziki nic sobie nie robią ze sporu rolników z myśliwymi. Buszują już w nowych zasiewach.

Czytaj też> Powiat słupski. Niskie ceny zbóż. Rolnikom uprawy nie opłacają się

 

- Dziki wyżarły nasiona kukurydz z ziemi - pani Agnieszka pokazuje nam rzadkie wschody tej rośliny, pomimo tego, że plantacja ogrodzona jest pastuchem elektrycznym.

- To prawda, trochę za późno ogrodziliśmy to pole kukurydzy - przyznali nam rzeczoznawcy z "Wilka", którzy właśnie przyjechali do gospodarstwa Katholmów w Trzebieniu szacować straty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza