Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Victoria Górnik Wałbrzych - Energa Czarni Słupsk 73:89

Rafał Szymański
Omar Barlett zdobył w meczu 13 punktów.
Omar Barlett zdobył w meczu 13 punktów. Fot. Łukasz Capar
Energa Czarni zachowała się w Świebodzicach jak wyjadacze. Pozwoliła siódemce Górnika Wałbrzych zmęczyć się, a w czwartej kwarcie, dysponując szerszym i lepszym składem skutecznie dobiła rywali.

O takim przebiegu spotkania można było właściwie myśleć przed jego rozpoczęciem. Jedni mogą to nazwać wyrachowaniem, inni mądrością.

Słupszczanie pozwolili się wyszaleć gospodarzom i w ostatniej kwarcie, wykorzystując zmęczenie miejscowych, łatwo odjechali. Oprócz tego, że Mieczysławowi Młynarskiemu brakowało graczy na poziomie ekstraklasy (po odejściu Marcina Stefańskiego do Turowa Zgorzelec i Howarda Friera do Hiszpanii, w dzisiejszym spotkaniu nie zagrał także Mateusz Bierwagen.

Skład uzupełniali juniorzy: Damian Pieloch, Krzysztof Ratajczak, Dawid Wrona i Oskar Młynarski), to i siły psychiczne jego drużyny były już mocno nadwątlone. Dzień wcześniej okazało się, że Znicz Sokołów pokonał niespodziewanie Polpharmę. Nawet zwycięstwo nad Energą Czarnymi tylko teoretycznie więc przedłużałoby szanse gospodarzy na utrzymanie.

- Są wobec nas zaległości, nie mamy zmienników, klub na razie nie płaci, ale walczymy dla naszej publiczności - mówił po spotkaniu Tomasz Zabłocki, skrzydłowy miejscowych.

Taka honorowa postawa zapewniała emocje do trzeciej kwarty. Bo goście zagrali ekonomicznie. Wiedząc, że przy wyrównanym boju w końcu musi uwidoczniać się ich przewaga.

Kuriozalnie wręcz wyglądało, kiedy słupszczanie przez 27 minut nie wykonywali rzutów wolnych. Górnik przez ten czas miał 9 punktów na dwanaście takich prób. Goście skupiali się na rzutach z dystansu.

Wcześniej pozwolili wykazać się strzelcowi gospodarzy Waczyńskiemu, który po ośmiu minutach miał już osiem punktów. W drugiej kwarcie Górnik prowadził (wyróżnił się w ich składzie Ercegović - osiem punktów w tej odsłonie).

Cesnauskis, Sroka i Bennett szybko zdołali zniwelować dystans. Jeszcze w trzeciej kwarcie, po trójce Zabłockiego, Górnik prowadził sześcioma punktami, ale zmęczenie wzięło górę. Po punktach Cesnauskisa Energa Czarni prowadziła w 29. minucie 62:52 i mogła skupić się na obronie dobrego rezultatu. Na dobre powiększył się on od 34. minuty, gdy zmęczeni gospodarze przez kolejne 240 sekund nie potrafili zdobyć punktu, a słupszczanie uzyskali ich 13.

Wyszli na prowadzenie 83:66 i utrzymywali przewagę do końca. Gasper Okron znów zagrał szerokim składem, po dwóch słabszych meczach skuteczność odzyskał Sroka.
Victoria Górnik - Energa Czarni 73:89 (22:19, 19:24, 16:19, 16:27).
Victoria Górnik: Waczyński 15 (2), Zabłocki 12 (3), Ercegović 12, Argrett 11, Chanas 10 (2), Raczyński 6, Greene 4, Pieloch 3 (1), Wrona 0, Ratajczak 0.
Energa Czarni: Bennett 18 (3), Cesnauskis 14 (4), Sroka 13 (3), Barlett 13, Booker 8, Burks 6, Leończyk 6, Malesa 5 (1), Bakić 4, Kedzo 2.

Kontuzja Mateo Kedzo

Na początku spotkania w jednym z podkoszowych starć kontuzji doznał Mateo Kedzo. Ma skręcony staw skokowy w lewej nodze. Bedzie musiał kilka dni pauzować.

- Najgorsza możliwa opcja to dwa tygodnie pauzy. Najbardziej optymistyczna to pięć dni przerwy - powiedział po spotkaniu, po wstępnych ogledzinach Dawid Bocian, masażysta słupskiej ekipy.

Dzisiaj chorwacki skrzydłowy będzie miał rezonans i po nim będzie można wydać odpowiednią i najprawdziwszą diagnozę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza