Lesław Hnat, prezes Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia przekonywał wczoraj dziennikarzy, że tylko silna firma może skutecznie konkurować na krajowym i zagranicznym rynku.
Po raz kolejny podkreślał, że spółka drugi rok z rzędu odnotowała ponadmilionowy zysk netto. Nie ma już wieloletnich długów, rocznie odprowadza o 4 mln zł mniej podatków.
- Mamy nowe zamówienia z Unity Line, FMC, DEME - dodał.
Uważa, że outsourcing jest koniecznością. By utrzymać się na rynku, trzeba wydzielić ze spółki Centrum Usług Wspólnych (32 osoby), obróbkę skrawaniem (30 osób), służby utrzymania ruchu (260 osób). Gdyńską stocznię Nauta podał jako przykład - większość zadań wykonują w niej firmy zewnętrzne.
- Gryfia docelowo ma skupić kluczową działalność produkcyjną - dodaje. - Pozostaną w jej strukturach spawacze, kadłubowcy, monterzy, rurarze. Zajmie się sprzedażą, marketingiem, planowaniem i projektowaniem i zarządzaniem projektami, dostępem do finansowania. Zatrzyma doki, dźwigi i nabrzeża. Pozostałe kompetencje mają przejąć firmy zewnętrzne.
Jego zdaniem, alternatywą dla tego modelu są zwolnienia grupowe.
Prezes dodał, że Centrum Usług Wspólnych jako osobny podmiot powinno rozpocząć działalność już w lipcu. Do zewnętrznej spółki Dynpap w tym czasie powinni być też przeniesieni pracownicy działu obróbki skrawaniem.
- Chyba, że związkowcy zaproponują spółkę pracowniczą, która będzie komercyjnie atrakcyjniejsza niż oferta firmy Dynpap - dodał Lesław Hnat.
Związkom zarzucił, że nie chcą rozmawiać. Zapowiedział, że zarząd będzie konsekwentnie realizował koncepcję wydzielania kolejnych usług z MSR Gryfia. Z wyliczeń prezesa wynika, że pod koniec roku liczba pracowników stoczni zmniejszy się do 515. Teraz zatrudnia 873 osoby.
Pomysł uruchomienia spółki, którą stworzyliby pracownicy działu obróbki skrawaniem padł podczas rozmów strony społecznej z przedstawicielami ministerstwa skarbu, ARP i prezesa grupy Mars w Warszawie - w miniony czwartek. Strona rządowa uznała te rozmowy za przełomowe, bo związkowcy stwierdzili że rozważą możliwość.
- "Przełom" to niewłaściwe słowo - stwierdził Bartłomiej Szmyt, szef NSZZ Solidarność, jednego z kilku działających w stoczni związków. - Sprawdzamy rzeczywiście możliwość uruchomienia spółki pracowniczej. Nadal jednak jesteśmy w sporze zbiorowym z zarządem. W czwartek i piątek organizujemy referendum, w którym pracownicy wypowiedzą się, czy są za strajkiem.
Szmyt twierdzi, że związkowcy wciąż nie otrzymują żadnych konkretnych informacji dotyczących planów przekształceń, korzyści wynikających z tych zmian.
- Przez media docierają do nas informacje o podjętych przez zarząd decyzjach, bez konsultacji społecznych - mówi przewodniczący "Solidarności". - Nie było żadnych rozmów w sprawie pracowników służb utrzymania ruchu, a przecież chodzi o ponad 200 osób.
Dariusz Sarnowski, związkowiec ze Świnoujścia uważa, że nie ma potrzeby wyrzucania ludzi na zewnątrz stoczni, bo te działy mogą równie dobrze funkcjonować w strukturach Gryfii.
- Trzeba tylko umieć nimi zarządzać - dodał zarzucając nieudolność obecnym szefom spółki.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?