Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tym szaleństwie jest metoda. Zaczarowana premiera w Nowym Teatrze w Słupsku. Recenzja

Anna Czerny-Marecka
Anna Czerny-Marecka
Musical na całego: "Alicja w Krainie Czarów" w Nowym Teatrze w Słupsku
Musical na całego: "Alicja w Krainie Czarów" w Nowym Teatrze w Słupsku Łukasz Capar
Zapowiadając premiery, dyrektor Nowego Teatru Dominik Nowak zwykł mówić, że ręczy za nie głową. Po ostatniej może być pewny, że zostanie ona na swoim miejscu.   A może i korona ją ozdobi?

Ścinanie głowy nie bez kozery pojawia się w tym tekście. Wszak piszę o premierze musicalu „Alicja w Krainie Czarów” w Nowym Teatrze w Słupsku, a jedną z postaci jest Królowa Kier, która lubi dźwięk topora i spadających z pieńka głów. Pamiętacie też zapewne Kota z Cheshire, Szalonego Kapelusznika i inne zwariowane postaci, no i oczywiście Alicję.

O czym jest spektakl

Reżyser musicalu Wojciech Kościelniak postanowił z kultowej powieści zrobić opowieść o dojrzewaniu dziewczynki. Dziecko, buntujące się przeciwko rygorystycznie egzekwującej obowiązki matce, wpada do króliczej jamy. A tam, w Krainie Czarów, przejrzy się    dorosłości w mocno absurdalnym lustrze. Władza, rodzina, religia, pozerstwo, zauroczenie, miłość zwodnicza i szczęśliwa, budząca się seksualność, korporacyjne zabieganie. Czegóż tu nie ma. Każda scena, każda postać otwiera w głowie Alicji, ale i widza, nowe skojarzenia, refleksje, odniesienia do własnego życia. Dziewczynka, która symbolicznie malejąc i rosnąc przeżywa emocjonalną rewolucję jak każdy nastolatek, w Krainie Czarów odnajduje siebie. Wraca do zwykłego świata z wiedzą, kim jest i jaka chce być. Jest to więc mądry spektakl. I bardzo współczesny dzięki temu, że Kościelniak sam przetłumaczył tekst Lewisa Carrolla i przerobił go na scenariusz.

Jak to jest zrobione?

Nie to jednak, jak sądzę, stanowi o wyjątkowości tej premiery, tylko forma. Muzyka, scenografia, choreografia, stroje, makijaże, rozłożenie akcentów i rytm, wyczucie czasu, który sam w sobie też jest tu bohaterem, wreszcie aktorstwo. Wszystko pierwsza, a momentami nawet mistrzowska klasa.

Zaczyna się powoli, pierwsze piosenki są w dosyć podobnej stylistyce, po czym tempo rośnie, by w drugiej części widzowie poczuli się jak na rollercoasterze. Aż mam problem, żeby wymienić najlepsze, moim zdaniem, sceny: rastafariański Pan Gąsienica, herbatka u Szalonego Kapelusznika, homar mamba, kuchnia Księżnej, dialog Królowej Kier z publicznością, zwariowane ptaki osuszające pióra po kąpieli w morzu łez Alicji, taniec zegara... No nie ma słabych momentów.

Scenografia Iwony Bandzarewicz? Niby nic wielkiego: stare pianino, pianino zabawka, talia kart, dom dla lalek, dwoje drzwi oranżeryjnych, wielkie lustro, zegar i portret. Ale jak to gra! Wykopanie wejścia do króliczej nory światłem – pomysł przedni. W ogóle spec od świateł, Tadeusz Trylski, zrobił kawał dobrej roboty.

Muzyka Mariusza Obijalskiego rewelacyjna, z każdą piosenką coraz lepsza.  Za to, że aktorzy świetnie je wykonali, pochwały należą się Ren Gosławskiej. A za cudne tańce - choreografowi Mateuszowi Pietrzakowi. No i piękna jest bachowska rama przedstawienia - preludium na początku i fuga na koniec.

A stroje? W większości niby proste, ale warto zwrócić uwagę na szczegóły, jak uszy Królicy zrobione ze wskazówek zegara, użycie sztućców w ptasiej scenie czy parasoli z główkami flamingów. Pan Gąsienica palący sziszę i Królowa to już mistrzostwo i ubioru, i makijażu.

Wreszcie aktorzy. Reżyser każdemu dał okazję pokazania się. Jak w jazzowym bandzie było i grupowe, i solowe granie. Katarzyna Pałka udanie zastępuje na stanowisku liderki słupskiej sceny Monikę Janiak, która wyfrunęła do Warszawy. Świetny głos i ruch. Wojciech Marcinkowski znów pokazuje, że nie bez kozery zdobywa kolejne nagrody. Publiczność go nieustannie kocha. Tańczy przednio, jako Nibyżółw wymiata.

Powyższa dwójka to etatowi aktorzy Nowego Teatru. Natomiast pozostali zostali wybrani w kastingu. Ktoś miał dobre oko. Kacper Bocek (m.in. Pan Gąsienica i Żabolokaj) potrafi doprowadzić publiczność do spazmów śmiechu. Nawet kiedy milczy. Repertuar min ma bogaty. Jowita Kropiewnicka jako Królowa zawładnęła publicznością w drugiej części. Brawurowa aktorka zarówno fizycznie, jak i stylem gry przypomina mi młodą Hanię Piotrowską. Damska część widowni chętnie poszłaby na randkę z Kotem Dawidem Sulibą i pocieszyłaby go jako Gołębia omotanego przez Żmiję. Szarmancki czaruś. Księżnej Joannie Pasternak dziecka bym nie powierzyła, ale jakieś następne role w Słupsku, jak najbardziej.

No i w końcu, ale nie na końcu, Alicja - Aleksandra Rowicka. I dziecko, i kobieta, świetnie dobrana do tej roli. Ze sceny prawie nie schodzi, ale nie widać po niej zmęczenia. Postać ją niesie, ona niesie postać. Fantastyczny głos i sprawność ruchowa. Nie ginie w tłumie, a to niełatwe, kiedy otacza ją gromadka fascynujących postaci. Wiarygodna jako Alicja.

Iść czy nie iść?

„Alicją w Krainie Czarów” Nowy Teatr po raz kolejny pokazuje, że mała scena, mały zespół i małe finanse nie są przeszkodą dla tworzenia wielkich spektakli, nawet tak wymagających organizacyjnie i obsadowo jak musical. Chyba dlatego, że w Nowym Teatrze panuje dobra energia, w której jak ryby w wodzie czują się ludzie kreatywni. Ta premiera ma szansę długo gościć na scenie, bo jest to spektakl po prostu piękny, zabawny i, powtórzę to słowo, mądry.   

I dlatego namawiam, zachęcam i polecam:  Idźcie, obejrzyjcie i powiedzcie, jak świetnie się bawiliście, znajomym. Terminy spektakli znajdziecie na stronie Nowego Teatru. Bilety: normalny: 50 zł, ulgowy: 45 zł, grupowy: 40 zł, szkolny: 35 zł.

Oni to cudo zrobili

Reżyseria oraz libretto: Wojciech Kościelniak wg własnego tłumaczenia „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla
Muzyka: Mariusz Obijalski
Scenografia: Iwona Bandzarewicz
Choreografia: Mateusz Pietrzak
Przygotowanie wokalne: Ren Gosławska
Producent wykonawczy i asystent reżysera: Katarzyna Witkowska
Reżyseria światła: Tadeusz Trylski
Wizualizacje: Cezary Reinert
Obsada: Kacper Bocek, Jowita Kropiewnicka, Wojciech Marcinkowski, Katarzyna Pałka, Joanna Pasternak, Aleksandra Rowicka,
na zastępstwa Jan Sielicki, Magdalena Skorupska,Dawid Suliba
Inspicjent: Justyna Moczulska
Zdjęcia: Iwona Bandzarewicz
Kabina elektroakustyczna: Krystian Koźbiał, Tomasz Mierzlikin, Cezary Reinert
Maszyniści: Mateusz Bonat, Łukasz Komorowski, Mieczysław Zawada, Tomasz Żurawski
Pracownia plastyczna: Grzegorz Sujecki, Marianna Soroczyńska
Garderobiane: Monika Hoppa, Monika Rosiak
Pracownia krawiecka: Teresa Zawada
Charakteryzacja: Urszula Heinowska

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza