Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za pomoc trafił pod sąd

Piotr Kawałek [email protected]
Tomasz Morzuch na polu, gdzie znalazł pechowe monety.
Tomasz Morzuch na polu, gdzie znalazł pechowe monety. Piotr Kawałek
Tomasz Morzuch z Bytowa oddał miejscowemu muzeum znalezione na polu monety rzymskie.

Zamiast nagrody, sąd ukarał go grzywną za nielegalne poszukiwanie skarbów i zabrał wykrywacz metali.

Pan Tomasz kilka miesięcy temu na podbytowskich polach chodząc z wykrywaczem metali, znalazł prawdziwy skarb.

- Około dwudziestu monet rzymskich i zapinkę pochodzące najprawdopodobniej z pierwszego wieku naszej ery - mówi poszukiwacz. - Przekazałem je za darmo Muzeum Zachodnio-Kaszubskiemu w Bytowie.

OPINIA

OPINIA

Krzysztof Ciemnoczołowski, prezes Sądu Rejonowego w Słupsku.

- Wyrok nakazowy jest orzekany bez udziału stron. Sędzia robi to sam na podstawie zgromadzonego materiału. Taki wyrok może zapaść tylko w przypadku drobnych przestępstw. Jest to jakby propozycja wyroku dla stron. Jeśli któraś ze stron się z nim nie zgadza, w terminie siedmiu dni od otrzymania, może się odwołać. Wtedy cała procedura rusza od nowa i dochodzi do normalnego procesu. Wystarczy napisać w odwołaniu jedno zdanie, na przykład "Sprzeciwiam się wyrokowi" a następnie data i numer sprawy oraz podpis.

Na miejscu pojawili się archeolodzy, którzy penetrowali teren. Był zadowolony, że dzięki niemu udało się odkryć kolejny rąbek tajemnicy Ziemi Bytowskiej. Tymczasem kilka tygodni później policjanci przeszukali jego mieszkanie.

Zabrali wykrywacz metali oraz monety rzymskie. - Jednak nie te, które znalazłem - zapewnia Tomasz. - Są po pierwsze dużo starsze. Poza tym kupiłem je na aukcji internetowej, na co mam dowody. Niestety, policjanci nie wzięli tego pod uwagę.

Zarzucono mu naruszenie ustawy o ochronie zabytków i prowadzenie nielegalnych poszukiwań. Czekał na proces, aby wyjaśnić śledczym pomyłkę. Jednak zamiast wezwania na rozprawę, dostał list z... wyrokiem. Sąd orzekł: 200 złotych grzywny, pokrycie kosztów sądowych, konfiskatę wykrywacza metalu i kilkudziesięciu znalezionych u niego monet.

- Byłem w szoku - nie kryje. - Jak to możliwe, że bez obrony zostałem skazany. Nie mam pojęcia co zrobiłem złego i dlaczego tak mnie ukarano.

Odwołał się już od wyroku i teraz czeka na ponowne rozpoczęcie procesu, ponieważ był to wyrok nakazowy (patrz ramka). Policję poinformował Wojewódzki Konserwator Zabytków w Słupsku, który w takich przypadkach ma obowiązek wynikający z ustawy sprawdzić poszukiwacza.

- Wszystko, co zostało znalezione w ziemi należy do Skarbu Państwa - informuje Iwona Kozerska, archeolog u WKZ. - Wykrywacz metali można posiadać, ale nie można go używać bez specjalnej zgody konserwatora. Sprawa jest w toku, dlatego nie chcę jej komentować.

Dodaje jednak, że monety kupione na aukcji wcale nie świadczą o tym, że są legalne, bo również mogą pochodzić z nielegalnych poszukiwań. - Nikt nie wie ilu jest takich poszukiwaczy, jednak skala zjawiska jest ogromna - uważa. - Niestety, ustawodawca od lat nie potrafi rozwiązać tego problemu.

Dlatego pan Tomasz nauczony przykładem, teraz już na pewno nikomu nie powie o swoich ciekawych znaleziskach. - Nie mam zamiaru narażać się na kolejne procesy - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza