Lista zarzutów jest długa. Audytor Mariusz Mitura stwierdził, że pracownicy Wydziału Geodezji i Gospodarki Gruntami Starostwa Powiatowego w Bytowie zlecali odpłatnie prace, które sami powinni wykonywać w ramach obowiązków służbowych.
Chodzi m.in. o sporządzenie map numerycznych. Pracownicy wydziału tłumaczą się, że jest ich za mało, aby dokonywać bieżącej aktualizacji dokumentacji.
Kontrola wykazała też przypadki nie udokumentowania należytego i rzetelnego wykonania pracy. Wyszło, że dokumenty na podstawie których dokonywano opracowania map nie miały podpisów, pieczątek. Nie wiadomo też dokładnie jaki zakres prac wykonała zewnętrzna firma.
- W świetle przedstawionych faktów stwierdza się, że nie dołożono żadnych starań, by należycie i rzetelnie udokumentować wydatek 128 400 złotych - napisał Mitura. Audytor zakwestionował też wysokość wynagrodzenia za pracę. Jego zdaniem jest ono zawyżone.
Firma, która wykonywała mapę skorzystała też na innych zapisach w umowie. Okazało się, że nie odpowiada ona za błędy i usterki, bo takie są zapisy w dokumentach. W myśl umowy starostwo samo będzie musiało płacić za poprawki, a mogą być one kosztowne.
Kolejna nieprawidłowość to niewykorzystana w pełni licencja programu "Terrabit". Zakupiono ją dla dziesięciu stanowisk, a wykorzystywano tylko na czterech. Program kosztował kilka tysięcy złotych.
Mitura w kolejnej badanej umowie stwierdził, że znacznie różni się zakres prac umówionych i wykonanych. Chodzi m.in. o wznowienia granic. Wyszło, że części prac nie zrobiono, a część wykonano "poza umową".
Inna sprawa. We wrześniu ubiegłego roku wydział zawarł umowę na sporządzenie wykazów zmian ewidencyjnych i zaktualizowanie map.
W czasie kontroli ujawniono, że wykonawca dostał całą zapłatę, mimo że nie wywiązał się z wcześniejszej umowy. Do tej pory dokumentacja nie jest przekazana do ośrodka geodezji.
Mitura jasno zaznaczył też, że w wydziale jest ostry konflikt personalny, w związku z tym prawidłowa praca w jednostce nie jest możliwa.
Po audycie starosta rozstał się z Marią Piwosz, naczelnikiem wydziału. Oficjalnie jest to odejście za porozumieniem stron, ale wiadomo, że w przeciwnym razie byłoby odwołanie. Jednego pracownika przeniesiono z Bytowa do Miastka, aby zażegnać konflikt personalny w wydziale.
- Ogłosiliśmy konkurs na naczelnika. Termin składnia podań upłynie za kilka dni. Przyjmiemy też nowego pracownika, aby kadrowo wzmocnić wydział - mówi Krzysztof Sławski, wicestarosta bytowski.
Piwosz jest na urlopie. Wcześniej mówiła, że nie czuje się winna za nieprawidłowości i konflikty osobiste w wydziale.
Sławski oznajmia, że tam gdzie jest to możliwe starostwo będzie domagało się uzupełniania prac przez firmy zewnętrzne. Chodzi o umowy, które zakwestionował audytor.
Zakupiono już nowy program komputerowy, tak aby korzystali z niego wszyscy pracownicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?