Zarzuty padły na dzisiejszej sesji Rady Miejskiej. Do aktów wykorzystywania seksualnego miało dojść na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Zamara opuścił placówkę w 1978 roku.
- Osoby, które się tego dopuściły są w domu dziecka do dzisiaj - stwierdził mężczyzna. Mówił też o zawarciu kilku małżeństw między pracownikami placówki a jej wychowankami. Jego zdaniem “to o czymś świadczy". Podał też przypadki samobójstw wychowanków bytowskiego domu dziecka.
- Nie poszedłem z tym na policję, bo tu wszyscy się ze wszystkimi znają i sprawy są szybko umarzane - oświadczył Zamara. Janina Badowska, dyrektorka domu dziecka zaprzecza, aby w kierowanej przez nią placówce dochodziło do aktów przemocy seksualnej.
- Jestem dyrektorem od wielu lat. Nigdy nie miałam żadnych sygnałów. Policja nie prowadziła żadnych postępowań. Jestem zszokowana zarzutami - oznajmia Badowska. Dodaje, że małżeństwa między pracownikami a wychowankami były, ale dwadzieścia lat temu. Janusz Wiczkowski, przewodniczący Rady Miejskiej w Bytowie zapowiada, że złoży do prokuratury doniesienie o przestępstwie.
- To zbyt poważne zarzuty, aby je lekceważyć - oznajmia. Marian Pieszak, komendant bytowskiej policji oświadczył po naszym telefonie, że wszczyna postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?