Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za złapanie psa trzeba słono płacić

Agnieszka Caronia [email protected]
Tatiana Twardziak, właścicielka schroniska.
Tatiana Twardziak, właścicielka schroniska.
Schronisko w Małoszycach będzie nadal funkcjonowało. Taką decyzję podjął jego właściciel - Sławomir Twardziak.

Jednak już teraz zapowiada, że za podejmowane interwencje zażąda więcej pieniędzy.

Przed kilkoma miesiącami właściciel Ośrodka Tresury Psów, Hotelu i Schroniska Dla Psów "Bajer", zapowiedział jego zamknięcie. Przyczyną było to, że Gmina Nowa Wieś Lęborska, nie chciała sprzedać ziemi, w którą Twardziakowie inwestują swoje pieniądze. Choć w tej kwestii nic się nie zmieniło, chcą spróbować jeszcze raz. Teraz podniosą ceny.

- Jestem całą dobę pod telefonem - mówi Sławomir Twardziak. - Nie mamy świąt ani urlopu. Pracujemy tu wspólnie z żoną. Miasto płaci mi miesięcznie cztery tysiące złotych. Otrzymuję także pieniądze z gmin. Jednak jak na taką działalność to o wiele za mało. To co dostanę z gminy, oddaję na zapłacenie dzierżawy.

Z pozostałych płacę ZUS, podatki, media, paliwo, kupuję jedzenie dla zwierząt. Nic nie zostaje dla nas. Twardziakowie wzięli 50 tysięcy złotych kredytu, który zainwestowali w remont obiektów tak, by spełniały unijne wymogi. Muszą mieć specjalne, wykafelkowane pomieszczenia socjalne, gdzie będzie m.in.:gabinet weterynaryjny, pomieszczenie do wydawania psów, izolatki dla zwierząt.

- W kojcach może być ograniczona liczba psów - dodaje Tatiana Twardziak. - Każdy boks musi mieć swoje wybiegi, na które przeznaczyliśmy 280 metrów kwadratowych działki. Na pozostałe prace potrzeba nam jeszcze 100 tysięcy złotych.

Za niewywiązanie się z zaleceń Powiatowego Lekarza Weterynarii dostajemy mandaty.

Schronisko przeznaczone jest dla zwierząt z powiatu lęborskiego. Bywało jednak tak, że obsługiwało także całe Kaszuby.
- Każdemu, kto będzie chciał otworzyć schronisko w Polsce, szczerze odradzam - dodaje Sławomir Twardziak. - Polityka państwa nie pomaga nam wcale. Urzędy utrudniają nam pracę. Wszystkie pieniądze przeznaczamy na rozbudowę i poprawę warunków zwierząt w naszym schronisku. Inwestuję w ziemię, którą jedynie dzierżawię. W takich warunkach człowiek nie ma ochoty do pracy.

Zdaniem Ryszarda Wittke teraz nie ma możliwości sprzedaży tych gruntów.
- Nie możemy tego sprzedać z prostej przyczyny - mówi Wittke. - Dostaliśmy tę ziemię od powiatu jako darowiznę z przeznaczeniem na schronisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza